Jesienią zeszłego roku Monika Jaruzelska przyznała w wywiadzie dla Vivy, że w jej życiu pojawił się ktoś wyjątkowy.
Jak się okazało, jest to jej dawny ukochany jeszcze z czasów studenckich. Monika wspominała go ciepło w swojej biograficznej książce Towarzyszka panienka, jednak, jak wyznała, wtedy nie widziała przed nimi przyszłości.
Cieniem na ich miłości położyła się różnica wieku i statusu. Jej ukochanym był Francuz arystokratycznego pochodzenia, starszy od niej o osiem lat człowiek sukcesu, z rozległymi koneksjami, po przejściach.
Miał już spory zasób życiowego doświadczenia, bo był wdowcem po samobójczej śmierci żony - wspominała Jaruzelska.
Wtedy uznała, że w związku z takim człowiekiem poczułaby się stłamszona i nie miałaby możliwości w pełni rozwinąć skrzydeł. Na szczęście, kiedy spotkali się po latach, okazało się, że tamte obawy są już nieaktualne.
Zaręczyny już się odbyły, od kilku tygodni na palcu Moniki lśni pierścionek z brylantem, a suknia ślubna, jak ujawnia sama panna młoda, wisi w szafie.
Tak, kupiłam już sukienkę na ślub - potwierdza podekscytowana Jaruzelska w rozmowie z Super Expressem.
Pozostało tylko wyznaczyć termin i miejsce ślubu. Narzeczeni wahają się między Francją a Polską, ale ostateczna decyzja będzie należała do panny młodej.
Wszystko uzależnione jest od politycznej przyszłości Moniki - ujawnia osoba z otoczenia Jaruzelskiej. Obydwoje bardzo się kochają.
_
_