Jeszcze do niedawna większość hollywoodzkich gwiazd wolała udawać przed wszystkimi, że ich życie jest idealne i pozbawione trosk, wystrzegając się jak ognia tematu zdrowia mentalnego. Z czasem celebryci obrali inną strategię polegającą na dzieleniu się publicznie swoimi problemami. Dzięki prowokowaniu do rozmów o powszechnym problemie zaburzeń psychicznych osoby publiczne sprawiają, że ich fanom łatwiej o otwartość w tym temacie.
Kolejną gwiazdą, która postanowiła otwarcie opowiedzieć o swojej walce z chorobą, jest Jamie Dornan znany z serii 50 twarzy Greya. W rozmowie z Jayem Raynerem aktor poruszył temat swojej walki z depresją i uzależnieniem od alkoholu, które było następstwem dwóch traumatycznych przeżyć.
_**Moja mama zmarła na raka trzustki, gdy miałem 16 lat**_ - zaczął Dornan. Ta tragedia na zawsze zmieniła moje życie. Zaledwie rok później czwórka moich przyjaciół zginęła w wypadku samochodowym, co kompletnie mnie zdruzgotało. To był najcięższy okres w moim życiu. Rzuciłem wtedy uniwersytet, niczym się nie interesowałem i zacząłem dużo pić. Uzależniłem się. Pamiętam, jak miałem to przeświadczenie, że muszę się zmienić i wiedziałem, że nie jestem na właściwej ścieżce. Musiałem wydobrzeć.
W dalszej części wywiadu 37-latek przyznał, że do dziś odczuwa na swojej psychice piętno choroby.
Pewnego razu wziąłem udział w wywiadzie i opowiedziałem o swoich przejściach oraz o tym, jak się czuję, na co dziennikarz odparł "Masz depresję". Pomyślałem sobie wtedy, "o k***a, ma rację". Nigdy nie widziałem tego w ten sposób, ale musiałem mieć wtedy depresję. Myślę, że wciąż się z nią zmagam".