Amber Heard w filmach gra od 18. roku życia, ale zapewne nie należałaby do hollywoodzkiej "pierwszej ligi", gdyby nie jej burzliwe małżeństwo z Johnnym Deppem. Aktorka ze starszym od niej o 23 lata gwiazdorem zaczęła romansować, gdy ten był jeszcze w związku z Vanessą Paradis. Para w 2015 roku pobrała się, ale małżeństwo przetrwało zaledwie 15 miesięcy i zakończyło się wyjątkowo długim i mało eleganckim rozwodem.
Gdy już wyglądało na to, że byli małżonkowie doszli do względnego porozumienia, nadszedł czas na kolejny etap sądowej batalii. Depp w marcu pozwał Heard o 50 milionów dolarów za zniesławienie. Ta w odpowiedzi postarała się o wyciek jej zeznań, w których ze szczegółami opisała akty przemocy, jakiej rzekomo dopuszczał się na niej aktor. W międzyczasie okazało się, że Heard zdradzała Deppa z Elonem Muskiem miesiąc po ich ślubie, co sprawiło, że opinia publiczna po raz kolejny obróciła się przeciwko niej.
Jako że przepychanki z byłym mężem zdają się nie mieć końca, 33-latka w środę postanowiła ocieplić wizerunek i zaszczycić swoją obecnością charytatywną galę organizacji Planned Parenthood, promującą ideę świadomego rodzicielstwa. Z okazji sesji na nowojorskiej ściance zaprezentowała się w koronkowo-cekinowym, czarnym kombinezonie (?) z kolekcji Fendi Couture i szpilkach od Christiana Louboutina. Uwagę najbardziej zwracały jednak promienne uśmiechy, którymi świeżo upieczona ambasadorka świadomego rodzicielstwa obdarzała zgromadzonych fotografów.
Zobaczcie Heard na gali Planned Parenthood. Uda jej się ocieplić wizerunek?