A to pech. Lider zespołu Boys swoimi zarobionymi na disco polo pieniędzmi zwykł grać na giełdzie. Błąd! Trzeba było kupować drogie samochody. Zabawne, ale okazuje się w 2008 roku lepszą strategią inwestycyjną niż oszczędzanie w funduszach było kupowanie aut sportowych, drogich ubrań itp. Znacznie lepiej trzymały wartość.
"Drobna korekta" na GPW okazała się być fatalna w skutkach dla Marcina Millera, który przyznaje, że stracił na giełdzie większość oszczędności. Miliony.
_**Co ja mam teraz zrobić?**_ - biadoli w rozmowie z Na żywo. Nie wycofam reszty pieniędzy, bo to byłby najgłupszy pomysł. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać.
W międzyczasie Miller i reszta członków zespołu będą łatali domowe budżety grając koncerty. Marcin chwali się, że wciąż ich zapraszają na dyskoteki i nieźle płacą. Zdradza też, że jakiś amerykanin chce kupić prawa autorskie do _**Jesteś szalona**_...
Co poradzę, że większość moich piosenek weszła na stałe do repertuaru weselnego? - pyta retorycznie Miller. Wkrótce podpisuję kontrakt na dużą trasę koncertową po Polsce, mamy też w planach kilka wypadów za granicę, ale bardziej dla prestiżu.
Zabawny gość. "Dla prestiżu"...