Swoją przygodę z show biznesem Aleksandra Kwaśniewska rozpoczęła w 2006 roku, kiedy to przyjęła zaproszenie do bijącego wówczas rekordy popularności Tańca z Gwiazdami. Córce pary prezydenckiej udało się nawet dojść do samego finału, jednak w walce o Kryształową Kulę pokonał ją nie kto inny jak Rafał Mroczek.
Mimo że od momentu poślubienia Kuby Badacha w 2012 roku celebrytka wycofała się z aktywnego życia publicznego, to nadal lubi o sobie przypominać za pomocą aktywności na Instagramie. Ostatnia afera w komentarzach pod jej zdjęciem wskazuje na to, że fani faktycznie o niej nie zapomnieli. Co więcej, na sercu leżą im zdolności reprodukcyjne dziedziczki prezydenckiej fortuny.
W środę Kwaśniewska zamieściła na swoim profilu fotografię z wycieczki do Parku Narodowego Zion w Stanach Zjednoczonych. Ozdobiona tak barwnymi hasztagami jak #moczenienocne czy #żołądekskręconydoWigilii fotografia zaniepokoiła niektórych z jej obserwatorów. Najwyraźniej zazdroszczące Brytyjczykom narodzin "royal baby" fanki postanowiły przypomnieć Oli, że "jej zegar biologiczny tyka", a Kwaśniewskiego juniora jak nie było, tak nie ma.
Ola, dzieci robić czas zacząć...Aleksander i Jola na pewno czekają - czytamy w sekcji komentarzy.
Adresatka tego przytyku nie pozostała jednak dłużna.
Fajnie to czujesz, że "robienie dzieci" to kwestia takiej właśnie beztroskiej anonimowej zachęty -zripostowała Kwaśniewska.
Do obrony prezydentówny ruszyły też jej zagorzałe wielbicielki.
A ja proponuję "mózg dorobić". I odrobinę empatii oraz zastanowienia się, zanim paluchy zajadłe dopadną do klawiatury. Mega słaby ten komentarz - pisały pod postem.
Dobrze zrobiła, odpowiadając na zaczepkę?