W środę rano Charles Barkley został aresztowany za prowadzenie pod wpływem alkoholu. Policjanci zatrzymali pijanego koszykarza, gdy ten nie stanął na czerwonym świetle. Sportowiec ledwo trzymał się na nogach i bełkocząc próbował przekonać funkcjonariuszy, że bardzo się śpieszy. Utrzymywał, że natychmiast musi jechać dalej w bardzo ważnym interesie… Chodziło o ten, który miał w spodniach.
Policjant, który przesłuchiwał Charlesa, zeznał, że obok koszykarza siedziała atrakcyjna i także pijana dziewczyna.
W kółko się pytał, czy mi się podoba jego towarzyszka. Kilka razy złapał ją za biust i głupio się szczerzył – relacjonuje funkcjonariusz. Powiedział mi, że śpieszył się, aby dziewczyna zrobiła mu laskę. Widział się z nią nie po raz pierwszy. Ponoć nigdy w życiu nikt się tak dobrze nim nie "zajmował" jak ona. Dlatego też śpieszyło mu się, żeby zaparkować w najbliższej ciemnej uliczce. Utrzymywał, że powinienem go pochwalić. Szukał bezpiecznego miejsca na seks, zamiast kazać jej zrobić to w trakcie jazdy.
Nie da się ukryć, że koszykarz kieruje się silnymi zasadami. Zostawił żonę i dziecko w sylwestra, żeby samemu się dobrze zabawić. Wsiadł do samochodu pijany, ale nie chciał spowodować wypadku i szukał odpowiedniego miejsca na schadzkę.