Właśnie mija rok odkąd Meghan Markle oficjalnie weszła do rodziny królewskiej. Można by pomyśleć, że to wystarczająco dużo czasu, by zorientować się w dworskim protokole i oduczyć popełniania gaf. Niestety, księżnej Sussex nadal się one zdarzają, na tyle często, że pojawiły się podejrzenia, że nie może to być przypadek.
Spekulacje na temat tego, że rzekome gafy Meghan mogą być starannie przemyślane, pojawiły się ostatnio, przy okazji kampanii na rzecz zdrowia psychicznego, której patronują książę i księżna Sussex i w którą zaangażowało się wiele światowych gwiazd, między innymi Oprah Winfrey.
Kilka dni temu Meghan zamieściła na swoim oficjalnym koncie na Instagramie, obserwowanym przez 7,6 miliona osób, wpis poświęcony kampanii. Przy okazji sprytnie przemyciła reklamę luksusowego sanatorium prowadzonego przez jej koleżankę, Taryn Toomey.
Księżna wyjaśniła, że po prostu chce "rzucić trochę światła na osoby, które robią niesamowitą pracę na rzecz zdrowia psychicznego" i zachęciła do obserwowania strony internetowej pani Toomey.
Kliknięcie w podany przez Meghan link przekierowuje do systemu rezerwacyjnego należącego do jej koleżanki The Cotton House, położonego na wyspie Mustique. Dzięki temu każdy z 7,6 miliona fanów Meghan dowiedział się, że obiekt oferuje pokoje w cenie 900 funtów za noc, a także czterodniowe oczyszczające duszę medytację w cenie 3.600 funtów za turnus.
Czyli dbanie o zdrowie psychiczne wychodzi dość drogo... Na szczęście są też tańsze opcje. Można na przykład, korzystając z podanego przez Meghan linka, zapisać się na "napędzane muzyką, oparte na matach doświadczenie ruchu katarktycznego" w towarzystwie innych fanek Taryn, jak Jennifer Aniston, Gisele Bundchen i Christy Turlington, tylko, niestety, odbywają się w Nowy Jorku, Los Angeles, Miami i Vancouver.
Rzecznik Taryn Toomey prawie zaniemówił z wrażenia, na wieść, że o jej interesy dba osobiście księżna Sussex. W rozmowie z dziennikarzem zdołał tylko wykrztusić, że "to wielki zaszczyt być wyróżnionym i wspieranym przez księcia i księżną".
Zdaniem specjalistki od dworskiego życia, autorki królewskich biografii, Penny Junor, aż za duży.
Rodzina królewska musi być czystsza niż czysta - przypomina surowo w rozmowie z Mail Online.