Kilka dni temu Lansik opublikował artykuł o Kasi Klich, z którego dowiedzieliśmy się, że śpiewała ona w chórkach u Shazzy, a nawet pisała jej teksty (zobacz: Klich pisała piosenki Shazzie!). Ciekawe, że teraz zgrywa tak ambitną i niezdolną do żadnych kompromisów artystkę.
Nie to jest jednak najzabawniejsze. Otóż Klich broniąc się na blogu przed tymi "zarzutami", poinformowała, że... Anna Maria Jopek też ma za sobą epizod w disco polo. I nie tylko ona. Wymienione osoby z pewnością będą jej wdzięczne. Szczególnie Jopek, tak dbająca o swój wizerunek ambitnej artystki. Gdyby nie Klich nikt by nigdy o tym nie napisał.
W 2000 roku firma Pomaton zaproponowała mi współpracę przy nagraniu płyty "Jestem sobą" Shazzy, w charakterze nauczyciela emisji głosu - tłumaczy się Kasia. Ponieważ do części utworów brakowało tekstów - napisałam je z ochotą. Nagrałam też chórki i byłam przy Magdzie w studiu, żeby jej pomagać, kiedy nagrywała swoje partie. Bardzo miło to wspominam i szlag mnie trafia, kiedy KTOŚ SUGERUJE, że wstydzę się tej współpracy. Jeszcze proponuję zlustrować Annę Marię Jopek, Karolinę Kozak, Michała Grymuzę, zespół De Su, Michała Przytułę i innych, którzy z Shazzą współpracowali.
Skoro to nic wstydliwego, to po co wymieniać cudze nazwiska? To obrona godna polityka.
Klich poinformowała też wszystkich o wstydliwym epizodzie Jopek w programie 66 niezapomnianych piosenek. Podkreśliła tam, że to ona pierwsza nagrywała chórki w disco polo:
Uczyłam śpiewać Shazzę. Z marnym skutkiem, bo strasznie była leniwa. Jej też nagrałam chórki, co mi wytknięto w paru sytuacjach. Natomiast Anna Maria Jopek również nagrywała chórki Shazzie. Tylko przede mną.