Tegoroczny, 64. Konkurs Piosenki Eurowizji odbywa się w Tel Avivie. W dzisiejszym pierwszym półfinale reprezentujący Polskę zespół Tulia z piosenką Fire of Love, którego tytuł w polskiej wersji językowej brzmi Pali się zawalczy o przejście do finału z reprezentantami 15 krajów, w tym "europejskiej" Australii.
Jak przypomniał polski komentator, w tym roku mija właśnie ćwierćwiecze obecności Polski w Konkursie Eurowizji. Tylko może trochę szkoda, że przez ten czas mieliśmy tak niewiele sukcesów…
Koncert rozpoczęła barwnym występem ubiegłoroczna zwyciężczyni, reprezentantka Izraela Netta, otoczona tłumem tancerek. Następnie pojawiło się czworo prowadzących: Bar Refaeli, Erez Tal, Assi Azar i Lucy Ayoub z mnóstwem komplementów pod adresem ubiegłorocznego gospodarza konkursu, Portugalii, która, ich zdaniem "bardzo wysoko zawiesiła poprzeczkę".
Jako pierwsza do rywalizacji stanęła reprezentantka Cypru, Tamta z utworem Replay. Trudno było przeoczyć w jej drapieżnej lateksowej stylizacji, a zwłaszcza fryzurze i makijażu, inspiracji Madonną z lat 90.
Po niej na scenie pojawił się mieszany sekstet D.mol, reprezentujący Czarnogórę piosenką Heaven. Wybrali stonowane, na tle dotychczasowych wykonawców, białe smokingi, wykończone krwistoczerwonymi detalami.
Finlandię reprezentowali producent muzyczny Derude wraz z wokalistą Sebastianem Rejmanem. Planując swój występ zapewne doszli do wniosku, że ich piosenka Look Away obroni się sama, bo spośród wszystkich możliwych dodatków zdecydowali się tylko na tancerkę, która wiła się na udającym lodową krę cokole, chociaż w zasadzie nie wiadomo, po co.
W końcu przyszedł czas na polski zespół. Przedstawiając zespół Tulia, polski komentator podkreślił z dumą, że wszystkie cztery wokalistki mogą poszczycić się wyższym wykształceniem. Utrzymaną w folkowym klimacie piosenkę Pali się zaprezentowały w polskiej wersji językowej. Wybrana przez nie choreografia była dość statyczna, niewykluczone, że mógł być to hołd złożony chórowi zespołu pieśni i tańca "Mazowsze".
Słowenię reprezentowała para młodych wykonawców Zala Kralj i Gasper Santi, którzy wyglądali jak oderwani właśnie od szkolnej ławki. Zala zaśpiewała utwór Sebi do gitarowego akompaniamentu Gaspera.
Lake Malawi, złożony z trzech energicznych chłopców zespół reprezentujący Czechy wykonał po angielsku piosenkę Friend of a Friend. Wydaje się, że mają zadatki na całkiem popularny, choć pewnie raczej lokalnie, boysband.
W przerwie między występami wokalistki zespołu Tulia miały swoje pięć minut w "green roomie", który wykorzystały do zareklamowania Polski jako kraju, gdzie takie stroje, jak zaprezentowały na scenie, można kupić praktycznie na każdym rogu.
Joci Papai z Węgier wykonał piosenkę Az en papam w swoim ojczystym języku, ale na szczęście polski spiker ujawnił, że artysta śpiewa o tacie i to nie tylko swoim.
Pochodząca z Białorusi 16-letnia Zena, gwiazda tamtejszych mediów społecznościowych, zaśpiewała piosenkę Like it, w trakcie występu zrzucając kurtkę, co, jak wiemy z doświadczenia może skończyć się różnie.
Reprezentantka Serbii, Novena Bozowić wykonała utwór Kruna i najważniejsze w tym utworze jest to, żeby nie popełnić literówki w tytule. Z jej eleganckiej wieczorowej kreacji, fryzury i staranności, z jaką wyśpiewywała każdy dźwięk, można wnioskować, że należy do fanek Celine Dion, zwłaszcza w wersji z Titanica.
Belgia do rywalizacji wystawiła 18-letniego Eliota, który nieśmiało wykonał utwór Wake up z towarzyszeniem afrykańskich bębnów, które jednak nie okazały się niezbędne, bo w dalszej części występu bębniarze porzucili instrumenty i płynnie przeszli w układ taneczny.
Oto Nemsadze z Gruzji zaprezentował piosenkę Keep od Going w mrocznej scenografii pełnej wzburzonych fal, groźnych gór, chmur burzowych i pięciu ubranych na czarno mężczyzn, którzy początkowo nie robili nic poza staniem, a potem nieoczekiwanie okazali się chórem.
Kate Miller Haidke z Australii, z wykształcenia śpiewaczka operowa, w stroju księżniczki, unosząc się nad sceną na kiju, zaśpiewała piosenkę Zero Gravity, utrzymaną w stylu wczesnej Kate Bush. Ten występ z pewnością wymagał odwagi, zwłaszcza gdy operatorów kija poniosła fantazja i zaczęli wywijać nim na wszystkie strony. W każdym razie Bar Refaeli nie ukrywała, że jest pod wielkim wrażeniem.
Przedstawiciel Islandii Hatari zaprezentował utrzymaną w stylistyce sado-maso piosenkę Hatrio mun sigra. Było sporo dymów, czerwieni w tle, metalowych krat, czarnej skóry, wysokich butów, kolców, ćwieków i czołgania się po scenie. Jak wyjaśnił polski tłumacz, była to przestroga, co może się stać kiedy ludzie nie zaczną się szanować wzajemnie i zwycięży hejt.
Na tle islandzkiej mrocznej wizji niedalekiej przyszłości, radosna piosenka Victora Crona z Estonii, mimo mylącego tytułu Storm, była prawdziwym odpoczynkiem dla uszu.
Reprezentant Portugalii występujący pod scenicznym pseudonimem Conan Osiris ubrany w dziwny, miejscami marszczony, a miejscami plisowany strój oraz plastikową brodę wykonał piosenkę Telemovies, w której polski komentator z podziwu godnym poświęceniem zdołał doszukać się elementów fado.
Katerine Duska z Grecji, w stroju sugerującym, że zaraz po występie biegnie do teatru zagrać Ofelię, zaśpiewała piosenkę Better Love, podczas gdy za jej plecami kiwały się trzy tancerki, a dwaj tancerze toczyli pojedynek na szpady.
Stawkę zamknął utrzymany w stylu disco utwór Say Na Na Na w wykonaniu reprezentującego San Marino Serhata, najstarszego uczestnika półfinału.
W wyniku głosowania do sobotniego finału zakwalifikowały się (kolejność przypadkowa): Grecja, Białoruś, Serbia, Cypr, Estonia, Czechy, Australia, Islandia, San Marino i Słowenia.