Tragiczna śmierć syna Johna Travolty sprawiła, że w mediach znów pojawiły się informacje o orientacji seksualnej gwiazdora. W mediach ponownie ukazało się zdjęcie aktora, który wymienia namiętny pocałunek z nianią swojego dopiero co zmarłego dziecka. Opiekunem Jetta był od lat Jeff Kathrein i to właśnie on znalazł ciało martwego 16-latka.
Zagadkowy związek Travolty z "nianią" własnego syna spowodował nawet zainteresowanie policji, która prowadzi dochodzenie w sprawie nagłej śmierci chłopca. Zdaniem funkcjonariuszy, zgon Jetta nastąpił po tym, jak chłopiec uderzył się w głowę i nie otrzymał odpowiedniej pomocy. Wstrząs mózgu doprowadził do zakrzepu, w wyniku którego doszło do zatrzymania akcji serca. Amerykańskie media spekulują, że 16-latek zmarł z powodu zaniedbania jakiego dopuścił się jego opiekun... domniemany kochanek Travolty.
Badania lekarzy wykryły także, że Jett cierpiał na autyzm, który nie był leczony z powodu przekonań "religijnych" Travolty. Kościół scjentologiczny nie akceptuje osób z "chorobami umysłowymi". Uważają, że to kara za grzechy w poprzednich wcieleniach. Sekta nie akceptuje również związków homoseksualnych, dlatego media podejrzewają, że aktor od lat ukrywał swój romans z Teffem Kathrein. Na oficjalnej stronie opiekuna syna Travolty nie ma żadnej informacji na temat jego kwalifikacji do opieki nad dziećmi, a co dopiero nad przewlekle chorym Jettem.
Gwiazdor nie skomentował doniesień o śmierci swojego syna. Wcześniej wypowiedział się za to na temat zdjęcia, na którym czule całuje mężczyznę:
To zwyczajna uprzejmość – zapewniał. Jeff całuje tak każdego na powitanie. Łączy nas tylko przyjaźń i nic więcej.