Lara Gessler ma za sobą burzliwe miesiące. Rok temu wzięła udział w podróżniczo-żebraczym show TVN-u Ameryka Express. W wyemitowanych jesienią odcinkach pokazała, jaka jest naprawdę i, zdaniem wielu widzów, okazała się znacznie milsza niż można było się spodziewać.
Po powrocie z Ameryki Południowej postanowiła zakończyć swoje zaledwie półtoraroczne małżeństwo, któremu przewidująca mama, Magda Gessler, od początku nie wróżyła długiego stażu.
W wywiadzie dla Vivy Lara zapewnia jednak, że nadal zamierza żyć chwilą i nie planować nadmiernie szczegółowo.
Robię to, co czuję, choć nie jestem ryzykantką. Tworzę w głowie plan, ale się sztywno nie trzymam - wyznaje. Życia swojego nie planuję. Boję się stracić z oczu sprawy, które dzieją się w tak zwanym międzyczasie. Kiedyś pewnie chciałabym mieć dziecko, ale jeszcze nie teraz. Myślę, że moja mama chętnie zostałaby babcią, choć już się tego boję. Ona nie jest typem osoby na emeryturze, która siedzi i czeka na wnuki rozwiązując krzyżówki.
Podobnie jak do planów na życie Lara, jak ujawnia, nie przywiązuje się do miejsc ani rzeczy. Rzeczywiście, jej silna tendencja do minimalizmu daje się zauważyć. Nie brakuje opinii, żetrochę nawet z nim przesadza, zwłaszcza w kwestii ubrań.
Nienawidziłam ubrań - przyznaje Lara. Potem trochę mi przeszło, ale teraz znowu chcę mieć ich jak najmniej. Posiadanie mnie przytłacza i odbiera mnóstwo energii. Bo skupiamy się na tym, żeby mieć, a nie na tym, jak żyć. Ciężko było mamie wytłumaczyć, żeby nic mi nie przywoziła z podróży. Przedmiot zobowiązuje. Nie wyrzucisz go, bo to prezent. Nie oddasz komuś, bo musisz te dary potrzymać. Od 12 lat nie ma telewizora. Cały czas wynajmuję mieszkanie, w proteście przed potrzebą posiadania, jaką obciążyła nas komuna. A gdybym kupiła teraz mieszkanie albo dom, nie mogłabym wyjechać z Polski, kiedy będę miał ochotę. Uważam, że poczucie bezpieczeństwa to nie budynki tylko emocje.
Rozumiecie jej problemy?