Kiedy Małgorzata Rozenek zaczęła spotykać się z Radosławem Majdanem, nikt raczej nie wróżył im wspólnej przyszłości. Celebrytka była świeżo po rozwodzie z Jackiem Rozenkiem, a były mąż Dody, mający na koncie liczne skandale, a nawet sprawę sądową o pobicie, pod żadnym względem nie przypominał mężczyzn, w których do tej pory gustowała. Jednak spodobała jej się determinacja, z jaką o nią zabiegał.
Próbą generalną dla ich związku był udział w pierwszym sezonie programu Azja Express. Zdecydowali się na sprzedanie swojej prywatności i ujawnienie łączących ich relacji, jak zapewniali w wywiadach, bez żadnej cenzury. Okazało się, że ujęli widzów tym, jak ciepło się do siebie odnoszą i jak dbają o siebie nawzajem, co często dawało humorystyczny efekt.
Swój wizerunek jako "power couple" polskiego show biznesu umocnili w kolejnym programie podróżniczo-przygodowym Iron Majdan wyprodukowanym specjalnie dla nich.
Radosław poruszył serca wielu widzów cierpliwością i czułością, z jaką traktował humory i szalone pomysły Małgorzaty, chociaż, jak wyznaje w najnowszym wywiadzie dla Twojego Stylu", nie brakowało opinii, że u jej boku stał się pantoflarzem. Majdan zapewnia, że ma do tego dystans.
Spotkałem się z opiniami, że moja łagodna postawa wobec Małgosi wzbudziła szacunek, na pewno wśród kobiet - wspomina były piłkarz. Były i odmienne opinie, na szczęście nie muszę się nimi przejmować, bo wszystko, co chciałem sobie udowodnić, już udowodniłem na boisku. Mam wolność bycia takim, jakim chcę być, bez udawania i puszenia się. Wciąż powtarzam Małgosi, że ją kocham. Wobec kumpli nie jestem taki wylewny, ale zawsze im mówię, że zdanie żony jest dla mnie ważne. W żartach słyszę "pantoflarz". Śmieję się, bo to zabawne.
Majdan przyznaje, że dotychczasowy model stereotypowej męskości wymaga przedefiniowania, ze względu na nowe wyzwania, które przed mężczyznami stawiają świat i kobiety. Jednak, jak konstatuje z żalem, nie wszyscy mężczyźni potrafią się odnaleźć w takich warunkach.
To się zmienia! Kobiety nie chcą już takich macho pospinanych zszywaczami, którzy potrafią być tylko i wyłącznie twardzi - przekonuje. Chcą, żebyśmy byli silni, ale jednocześnie czuli, twardzi, ale też delikatni, wrażliwi. Paradoks, prawda? Pewnie dlatego niektórzy z nas trochę się w tym wszystkim pogubili. Dla mnie mężczyzna, który zapomina, czym jest wrażliwość, którego interesuje tylko demonstrowanie władzy i siły, uosobieniem męskości nie jest. Wzruszam się nie tylko w wielkich momentach, ostatnio łza zakręciła mi się w oczach, kiedy byłem z Małgosią w kinie na filmie "Narodziny gwiazdy". Na wszystko jest czas i miejsce. Bywam twardy do bólu. Pamiętam, jak na meczu dostałem w głowę, spięli mi rozwalony łuk brwiowy zszywaczem i grałem jeszcze 45 minut. Facetom wydaje się, że zostaną uznani za niemęskich, gdy pokażą swoje uczucia. Ja z dużą przyjemnością okazuję Małgosi czułość, słucham jej zdania. Mężczyzna, który jest pewien swojej wartości, nie boi się takich zachowań.
Ma rację?