Kandydatki na damy już po raz czwarty zjechały do pałacu w Rozalinie, żeby pod czujnym okiem mentorek: Tatiany Mindewicz-Puacz i Ireny Kamińskiej-Radomskiej oraz macierzyńską opieką Małgorzaty Rozenek-Majdan zmienić swoje życie, a głównie maniery. Tym razem TVN zdecydował się wysłać po uczestniczki busik, co pozwoliło ograniczyć relacje z pożegnań z rodziną do niezbędnego minimum. Mimo to nie obyło się bez przykrych momentów.
Pójdzie na imprezę, spije się, pewnie zjara i wróci do domu - wyznała mama 19-letniej Agaty Mielcarz. Najbardziej mnie boli, jak mnie wyzywa. Nie mogę uwierzyć, że własne dziecko może tak postępować z matką. No co poradzę, nie każdy ma dobre dziecko. Boję się, że się stoczy**.**
Tymczasem w pałacu trwały przygotowania do uroczystego powitania.
Ja powtórzę to, co mówiłam w zeszłym roku Irenko: niczego nie oczekuj, wszystkiego się spodziewaj - uprzedziła filozoficznie mentorka Tatiana.
Następnie uczestniczki zostały poproszone o krótkie przedstawienie się oraz pozostawienie telefonów komórkowych w depozycie.
Jestem Magdalena Rybak. Szalona, młoda, zwariowana, do polubienia - przedstawiła się pierwsza z uczestniczek, po czym nastąpiła nieprzewidziana przerwa, podczas której blisko połowa dziewcząt opuściła pałac w celu wyrzucenia gumy do żucia.
Jestem Dominika Wiącek, kojarzę panią z memów... - zabłysnęła kolejna, przedstawiając się mentorce Irenie.
Powiem ci, że będziemy miały dużo roboty, kochana... - westchnęła mentorka Tatiana.
Inauguracyjna kolacja okazała się ciężkim przeżyciem. Po pierwsze wszystkie dziewczyny spóźniły się, po drugie były nieodpowiednio ubrane, a po trzecie w ogóle nie rozumiały, co mają przed sobą na talerzu.
Ja pi***olę_ - zwierzyła się Agata. To wygląda jak g*wno._
_To jest pasztet z sarny_ - wyjaśniła cierpliwie mentorka Irena. _I ja bardzo proszę, żeby nie używać takich słów._
_I co, Irenka?_ - zagadnęła przyjaźnie mentorka Tatiana.
_No, oddech biorę głęboki_ - wyznała Kamińska- Radomska. _Ja jeszcze wyznaczę dyżurne, to będzie pani Dominika i pani Agata._
_Ja pi***olę, nie wiedziałam, że będę dyżurną, chyba zdechnę_ - zwierzyła się Dominika.
Swoją historię przedstawiła także pochodząca z Ukrainy Liubov Miruk, z zawodu tancerka erotyczna.
Lubię być w centrum uwagi, jak tańczę na podeście, to wszyscy się na mnie lampią - wyznała do kamery. Ale chciałabym mieć prawdziwą pracę, chcę być tłumaczką polsko-ukraińską.
Pierwszy poranek w Rozalinie zastał uczestniczki na ostrym kacu. Narzekały zwłaszcza dyżurne, do których należało przygotowanie śniadania.
Oddałabym wszystko, żeby wrócić do łóżka - ujawniła Agata. Choćby na pół godzinki.
Niestety, przygotowane przez nie nakrycie stołu nie wzbudziło zachwytu mentorki Ireny, nawet mimo łyżek, które Agata i Dominika zapobiegliwie położyły na obrusie, na wypadek, gdyby pojawiły się płatki śniadaniowe, których zresztą nie podały.
Podczas śniadania furorę zrobiła Laura Wawrzynowicz, która, sięgając po coś przed nosem mentorki Ireny, najpierw obiła ją warkoczykami, a następnie wyeksponowała brzuch.
A savoir vivre to jest po łacinie? - zainteresowała się Dominika. Nie znałam nigdy tego słowa sawire coś…
Po śniadaniu przyszedł czas na mierzenie mundurków.
To jest top trzy najgorszych kolorów świata - skomentowała surowo Natalia Liber.
Ja to nie znam takich rzeczy…- ujawniła Iwona Sobieraj. Pierdnąć się czasem zdarzy, czy beknąć, moje życie to wiocha. Dziewczyny się ze mnie śmieją, że się nie umiem pomalować, normalna, swojska babka jestem.
Ja takiego "outfita" nigdy na sobie nie miałam - przyznała Agata, która do tej pory preferowała męski, wręcz nawet dresiarski styl. Jak ja to zobaczyłam, to mi kac od ręki minął.
Tymczasem niektóre uczestniczki spróbowały nadać mundurkom swój własny szlif. Laura nadal upierała się przy eksponowaniu brzucha, za co oberwało jej się od mentorki Ireny i została czterokrotnie odesłana w celu wprowadzenia niezbędnych poprawek.
Ja mam narcystyczną osobowość - wyznała do kamery. Trzeba mnie poznać, żeby zrozumieć, że ten narcyzm ma sens.
Wyglądam jak "down" - zwierzyła się mentorce Dominika. Nie wiedziałam co powiedzieć, nie pomyślałam, że to złe porównanie.
Zajęcia z chodzenia i trzymania nóg razem także przebiegły burzliwie.
Czasem to dobrze, że nogi nie trzymają się razem - padła refleksja z widowni.
Ja chciałabym mieć coś w tej kobiecości, a nie taki babochłop - wyznała Roksana Grzelka. Do niedawna ważyłam 100 kilo. Ja nigdy szpilek nie miałam na nogach. Nie na trzeźwo. Nie można mnie zaczepiać, potrafię się rzucić na obcych ludzi.
Może kilka razy na rok zakładam szpilki - ujawniła Iwona. Bałam się, że coś źle zrobię.
Pierwszy raz miałam szpilki na nogach - zwierzyła się Agata.
Nagrodę za motywację i starania, w postaci markowej pary szpilek, otrzymała Iwona.
Ale dlaczego ona dostała takie buty? - zastanawiała się Natalia Lieber. No dobra, wygrała…
Małgorzata Rozenek-Majdan, przybyła specjalnie na uroczystość wręczenia pereł, przypomniała, że uczestniczki od tej pory należą do "elitarnej grupy" i uprzedziła, że "najgorsze jeszcze przed nimi".
Przewidujecie już, która wygra?