Joanna Scheuring-Wielgus, kandydująca do Parlamentu Europejskiego z listy Wiosny, nie ukrywa, że ma żal do autorki opublikowanego we wtorek artykułu w Fakcie, dotyczącego okoliczności rozstania posłanki z jej dwiema suczkami o imionach Mamba i Czarna.
W swoim emocjonalnym wpisie na Facebooku, który, niestety, nie jest już dostępny, dała do zrozumienia, że afera została rozdmuchana przedwyborczo, bo, po pierwsze. do oddania zwierząt doszło przed trzema laty, po drugie była to decyzja dramatyczna, wymuszona alergią, na którą posłanka cierpi od 20 lat, czyli była jej świadoma, adoptując psy.
Po trzecie, Scheuring-Wielgus podkreśla, że przecież ma dobre serce, skoro "znalazła ukochanym psiakom dom w schronisku", a mogła postąpić z nimi zupełnie inaczej.
Afera dotyczy tego, że blisko 3 lata temu, zamiast przywiązać do drzewa, uśpić lub zostawić na autostradzie – co niestety się zdarza – znalazłam moim ukochanym psiakom Czarnej i Mambie dom w dobrym schronisku dla zwierząt - napisała posłanka.
Niestety, na Joannę uwziął się także Super Express, który od wczoraj zdołał ustalić pewne szczegóły, na przykład sprawdzić, czy rzeczywiście musiała pozbyć się domu pod Toruniem i zamieszkać w kamienicy, gdzie jej psy miałyby znacznie gorsze warunki.
Okazuje się, że nie do końca tak było...
Problem z psami pojawił się wtedy, gdy posłanka postanowiła przeprowadzić się z domu o powierzchni 156 mkw. w podtoruńskiej gminie Obrowo do centrum miasta - pisze tabloid. Dom z ogródkiem Scheuring-Wielgus wynajmuje (w ubiegłym roku, według oświadczenia majątkowego, zarobiła na tym 24.000 zł), a mieszka teraz w kamienicy nad swoim biurem poselskim. Budynek stoi w takim miejscu w Toruniu, że wystarczy przejść przez ulicę, by znaleźć się nad zielonym brzegiem Wisły. Idealne miejsce do wyprowadzania psów na spacer. Tymczasem posłanka postanowiła oddać oba psiaki do schroniska. I tłumaczy się, że ma alergię na psy. "Obecność Czarnej i Mamby w mieszkaniu potęgowały objawy mojej alergii - wyjaśnia na Facebooku. Dodaje, że cierpi na nią od 20 lat.
Myślicie, że nadal nie rozumie, w jakim stopniu ta sprawa wpłynie na jej wizerunek?