Życie prywatne osób publicznych, zwłaszcza tych, które decydują się niemal bezgranicznie oddać pracy, rzadko przypomina sielankę. Rozstania i powroty dzieją się w takich przypadkach na porządku dziennym. Wie coś na ten temat Anna Wendzikowska.
Wydawało się, że po nieudanym związku z Patrykiem Ignaczakiem, który był w Ani naprawdę zakochany i zgodził się nawet na wspólną okładkę dla kolorowego magazynu, dziennikarka odnalazła szczęście. Relacja z Bazylem jednak również okazała się zbyt skomplikowana...
Gwiazda Dzień Dobry TVN udzieliła wywiadu Natalii Hołowni, w którym bardzo otwarcie opowiada o życiu prywatnym. Prawdopodobnie za kilka miesięcy uzna, że media zbyt ingerują w jej sprawy intymne, ale póki co najwyraźniej wynurzenia dotyczące związku uznała za potrzebne.
Rzeczywiście był w moim życiu trudny moment, tuż po tym jak się Tosia urodziła. Taki trudny moment w życiu i w związku, który nie był rozstaniem. Może powinnam to wtedy skomentować, ale nie chciałam, nie miałam na to ochoty, energii. To był moment, kiedy musieliśmy sobie z naszą relacją poradzić. Nie rozstaliśmy się, ale nie mieszkaliśmy razem. Musieliśmy się wspomóc terapią - otworzyła się Ania.
To często trudne dla pary, dla mężczyzny, który po raz pierwszy zostaje ojcem i dla kobiety, którą targają hormony. Hormony to straszna rzecz - dodała i zaznaczyła: Wychowujemy Antosię wspólnie.
W wywiadzie dziennikarka wyznaje też, że bardzo bolą ją okrutne komentarze wobec starszej córki:
Dostawałam bardzo dużo komentarzy, że moje dziecko jest opóźnione umysłowo, że wygląda na niedorozwinięte. Ja i żaden rodzic nie zasługuje, by mierzyć się z takimi nieczułymi komentarzami ani to dziecko na to nie zasługuje.