Agata Młynarska chyba jednak obraziła się na swojego zniewieściałego byłego faceta, Jarka Kreta, za to, że żalił się na nią na łamach Vivy. W głośnym wywiadzie zwierzył się na przykład, że bradzo go zabolało, gdy Agata pojechała na wakacje z koleżankami. Że właśnie wtedy "przelała się czara goryczy"... Facet! W Vivie!
Od momentu, kiedy się rozstaliśmy, nie widzieliśmy się ani razu - mówi teraz zapytana o Kreta Młynarska w Show. Nie rozmawialiśmy też przez telefon. Jarek po prostu zniknął z mojego życia. Ale zachowuję go w łaskawej pamięci. Bo trudno mówić źle o człowieku, któremu poświęciło się część swojego życia.
Słusznie. Szczególnie, że on sam najskuteczniej się pogrąża. Przypomnijmy, co opowiadał po rozstaniu:
Minęło pół roku odkąd nagle wyszedłem z domu Agaty i... nie wróciłem już. Nic nie wziąłem. Moje rzeczy nadal tam są. (...) Ja mam jeszcze czas. Jestem niewiele po czterdziestce. Muszę poradzić sobie sam ze sobą, dopiero potem będę sobie radził z dziećmi. Ja w ogóle jestem inny. Nie znoszę stereotypów. Świąt na przykład, uroczystości rodzinnych. Nienawidzę ani dawać ani brać prezentów tylko z tego powodu, że jest taki obyczaj. Rezygnuję ze sztuczności. Dlatego nie byłem na przykład na ślubie siostry Agaty. Zresztą pojechałem wtedy do Brukseli.