Britney Spears wybrała się ostatnio z synkiem i ochroniarzem na zakupy. Szczęśliwa mamusia bawiła się z potomkiem w samochodzie, a bykowaty ochroniarz wyszedł po sprawunki. Obecni w pobliżu paparazzi zaczęli pstrykać fotki, więc Britney poczuła się zagrożona. Kiedy więc tylko ochroniarz wraz z zakupami wgramolił się na miejsce pasażera, Britney odjechała – nadal z kilkumiesięcznym synkiem na kolanach, bez zapiętych pasów.
Kiedy tylko zdała sobie sprawę z tego, jaką głupotę zrobiła, wydała oświadczenie do prasy, w którym oskarżyła fotoreporterów o spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa jej i jej dziecka, co spowodowało jej ucieczkę. Niestety dla Britney, zarówno prowadzenie bez zapiętych pasów, jak i przewożenie dziecka nie w foteliku, ale na kolanach, traktowane jest dość poważnie. W domu Britney był już okręgowy inspektor do spraw rodzinnych. Ciekawe czy tym razem się jej upiecze? Mam wrażenie, że paparazzi będą od dzisiaj dokumentować każde wykroczenie drogowe Britney. Nic tylko być sławnym...