Na przestrzeni lat Dorocie Wellman udało się zjednać sobie sympatię tysięcy Polaków, którzy pokochali dziennikarkę za jej rzadko spotykaną w polskim show biznesie charyzmę, bezpośredniość i poczucie humoru. Prowadząca _**Dzień Dobry TVN**_ chętnie porusza trudne tematy, nie raz przytaczając własne doświadczenia i otwarcie śmiejąc się z samej siebie.
Przy okazji promocji swojej najnowszej książki _**I ty możesz zostać modelką**_, 58-latka udzieliła Plejadzie szczerego wywiadu, w którym opowiedziała o żmudnym procesie samoakceptacji i starzeniu się z godnością. Na wstępie Dorota podkreśliła, że jest zadowolona ze swojej aparycji:
Jestem miłą, wesołą kulką, która toczy się po ulicy. Myślę, że, jak na pięćdziesiąt osiem lat, wyglądam zupełnie dobrze. Mam ładną skórę i nie mam zbyt głębokich zmarszczek – tłuszczyk ładnie je wypełnia. Przede wszystkim, jestem człowiekiem zadbanym. Uważam, że niezależnie od tego, czy jesteśmy grubsi, czy chudsi, powinniśmy, w miarę swoich możliwości, dbać o siebie. Nie musimy kupować kreacji od najdroższych projektantów, ale jednak szampon i mydło są mile widziane u każdego.
Celebrytka przyznała, że z biegiem czasu przestały ją krępować rozmiar i metryka, na które nie ma już zresztą żadnego wpływu.
Nie wstydzę się tego, że jestem stara i gruba. Nie mam z tym problemu. Przecież przeżyłam już ponad pół wieku, więc jak mam mówić o swoim wieku? Ważę tyle, ile ważę i nie chcę słyszeć, że jestem puchata czy puszysta. Tak można nazywać niedźwiadka albo małego pieska. Jestem grubsza niż inni, bo mam rozmiar 44, a czasem nawet 46, bo Bóg mnie obdarzył dużym biustem. Nie zamierzam tego ukrywać. Jestem też osobą starszą i nic tego nie zmieni. Metryki nie oszukam. Jestem dumna ze swojego wieku, bo wiele potrafię, dalej pracuję i ciągle osiągam sukcesy.
Wellman odpowiedziała też na zarzuty wielu osób, które krytykują gwiazdę za "promowanie otyłości". Dorota przyznała, że od lat ćwiczy i jest na ścisłej diecie, a dodatkowe kilogramy są efektem choroby.
Otyłość jest straszną rzeczą. To plaga XXI wieku – szczególnie wśród dzieci i młodych osób. _Nie chcę, żeby ludzie byli otyli, bo to rodzi same problemy. No ale są sytuacje, których nie przeskoczymy**. Wyglądam, jakbym zjadła świnię w całości, a na moim talerzu ląduje zwykle zielenina. Jeśli cieknie mi ślinka, to na widok kolorowych sałat, a nie mięsa. Choroba, która mnie dotknęła, powoduje otyłość i choćbym stanęła na głowie i zrobiła pirueta, to nie będę szczupła. Ćwiczę, jem zdrowo, dbam o siebie, jestem pod opieką lekarzy, ale z pewnymi rzeczami nie wygram.**_
Na koniec prezenterka poruszyła temat menopauzy, który wciąż pozostaje tabu dla wielu Polek. Wellman podkreśliła, że - wbrew obawom tysięcy kobiet - klimakterium "nie zabija kobiecości".
Nie wiem, dlaczego niektóre panie na siłę chcą udawać młodsze niż są. We mnie menopauza nie zabiła kobiecości, nie odebrała mi poczucia wartości, nie skończyła też żadnego rozdziału w moim życiu. Przecież od tego się nie umiera! To okres, który nadal trwa i który nie spowodował, że bliscy przestali patrzeć na mnie jak na kobietę. Myślę, że o takich sprawach trzeba mówić głośno, żeby przełamywać społeczne tabu, które wokół nich narosło.