To nie był łaskawy rok dla Milli Jovovich. Remake Hellboya, który firmowała własnym nazwiskiem, okazał się być finansową klapą, a filmowi krytycy nie pozostawili na nim suchej nitki, tym samym grzebiąc jakiekolwiek szanse na kolejne części ekranowych przygód demonicznego bohatera.
Chcąc być może oderwać się na moment od lawiny krytyki, Milla przybyła niedawno nad francuskie wybrzeże, gdzie bierze udział w kończącym się właśnie Festiwalu Filmowym w Cannes. Gwiazda wzięła już udział w gali amfAR, na której miała okazję rozluźnić się przy kilku drinkach, pomimo stałej obecności fotoreporterów, którzy w mig wyłapali nieco rozlaną mimikę aktorki.
Na drugi dzień po hucznej imprezie gwiazda felernego Hellboya pojawiła się na uroczystej premierze filmu Sybil. Milla upewniła się, że kamery będą zwrócone tylko na nią, zakładając balową suknię, która, przez swoją nietypową konstrukcję, ledwo co była w stanie zasłonić gwiazdorskie sutki. Całości dopełnił długi warkocz, owinięty wokół głowy Jovovich, przywodzący na myśl charakterystyczne ufryzowanie byłej premier Ukrainy - Julii Tymoszenko.
Co sądzicie o ryzykownej kreacji Milli? Gustowna czy raczej niesmaczna?