Organizatorzy festiwalu w Cannes od kilku lat coraz chętniej goszczą celebrytki z całego świata, co widać również po polskiej reprezentacji na czerwonym dywanie. W 2016 roku na francuskim wydarzeniu pojawiły się "osobistości" pokroju Karoliny Gilon i Margaret, a rok później na premierach można było podziwiać między innymi Annę Skurę i gitarzystkę TVN-u, Angelikę Fajcht. Sporym zaskoczeniem było więc wyjątkowo małe grono Polek na tegorocznej edycji festiwalu, które do piątku ograniczało się do Grażyny Torbickiej, Anji Rubik i Magdaleny Boczarskiej.
W piątek polska reprezentacja w Cannes niespodziewanie powiększyła się o Weronikę Rosati. Jak wiadomo, aktorka od ponad 10 lat próbuje zrobić hollywoodzką karierę, co zapewne zaowocowało paroma kontaktami w międzynarodowej branży filmowej. W przeciwieństwie do jej poprzedniczek, na festiwalu nie pełniła roli wysłanniczki jednego z partnerów wydarzenia, tylko lansowała się dla własnej przyjemności. Świadczy o tym wyjątkowo skromna dokumentacja na Instagramie, która ogranicza się do zdjęcia zaproszenia na premierę Rambo 5 z otagowanym producentem pierścionka.
Choć jej obecność na południu Francji jest owiana tajemnicą, Rosati postarała się, by na piątkowej premierze zrobić wrażenie. Na czerwonym dywanie zaprezentowała się w wydaniu, które można uznać za wieczorową odsłonę stylu boho. Do zdjęć pozowała w długiej, cielistej sukni, zwracającej uwagę haftowanymi i cekinowymi aplikacjami. Rolę dodatków pełniły metaliczne sandałki na obcasie, czarny pasek i złota biżuteria. Całość dopełniał typowy dla Rosati makijaż i fryzura w postaci naturalnych fal.
Zobaczcie Rosati na canneńskiej premierze. Dobrze się prezentowała?