Kasia Olek nie próżnowała w ciągu tygodnia po swojej eliminacji z domu Wielkiego Brata. Aspirująca celebrytka z marzeniami o wielkiej sławie i serniku zdążyła już nawet poskarżyć się na warunki w Big Brotherze, w tym na wyjątkowo niskie pieniądze oferowane bohaterom programu. Producenci show najwyraźniej nie byli za bardzo obrażeni na Kasię, ponieważ pozwolili jej wystąpić na otwarcie show. Pół utworu Olek musiała jednak odśpiewać a capella ze względu na niezgranie się ze ścieżką dźwiękową.
Przed tygodniem eliminacją zagrożeni byli jedynie Łukasz i Magda Zając, jednak w trakcie ostatnich kilku dni dołączyło do nich aż pięciu domowników. Dodatkowe eliminacje posypały się w wyniku mało pomysłowych gier, których zwycięzcy lądowali automatycznie w zagrożonej grupie. Pułapki uniknęła jedynie Magda Wójcik.
Ku zaskoczeniu licznych antyfanaów Łukasza, znanego również jako "ślicznotka Witkowskiego", w niedzielę z programem pożegnała się Magdalena Zając. Właścicielka 21 krów i 200 ha ziemi zabłysnęła w domu Wielkiego Brata nie tylko barwnym charakterem, ale i nieposkromioną nagością.
Spodziewałam się, że miesiąc to jest maks. Prześlizgiwałam się przez ten program. Cztery immunitety łącznie otrzymałam - przyznała szczerze farmerka podczas wywiadu z Agnieszką Woźniak-Starak.
Magda od razu zaproponowała też zorganizowanie wielkiego after party po programie, na które zaprosiła wszystkich pozostałych uczestników show, prowadzących, a także Wielkiego Brata, który w tym sezonie okazał się być kobietą.
Jak można było się spodziewać, największą liczbę nominacji otrzymał ponownie Łukasz. Pozostali domownicy nadal nie uwierzyli w jego "cudowną przemianę". O przetrwanie w programie walczyć będzie również Iza.