Aktorki takie jak Sharon Stone do końca życia doświadczają blasków i cieni posiadania łatki "seksbomby". 61-letnia dziś supergwiazda rolą w Nagim Instynkcie przyprawiała o zawroty głowy miliony mężczyzn na świecie, jednak nie próbuje za wszelką cenę zatrzymywać młodości.
Dla Stone brak botoksu wstrzykniętego w twarz i kwasu hialuronowego w usta nie oznacza jednak rezygnacji z dbania o siebie. Aktorka została ostatnio przyłapana przez paparazzi na relaksie w gabinecie urody. Oprócz manicure i pedicure Sharon raczyła się również masażem twarzy.
Swój ulubiony salon aktorka odwiedza dość regularnie. Rezygnuje wtedy z makijażu i nie ma problemu z tym, że ktokolwiek zobaczy ją w naturalnym wydaniu. Myślicie, że młodsze koleżanki powinny brać z niej przykład?