Lily Allen nie wzbudza jeszcze takiego zainteresowania jak Amy Winehouse czy Lindsay Lohan, jednak wkrótce może się to zmienić. Gwiazda ma na swoim koncie już kilka spektakularnych wpadek. Pokazała wszystkim swoje krocze i upiła się do nieprzytomności na oficjalnej gali. Jeśli Amy i Lindsay nadal będą starały się poprawić swój wizerunek niebawem to Lilly stanie się naczelną skandalistką show-biznesu. Niedawno piosenkarka obraziła chrześcijan i... broniła narkotyków.
Ciągle słyszy się same złe rzeczy o narkotykach. Najczęściej to, że cię zabiją, lub zostaniesz prostytutką, gwałcicielem lub dealerem - powiedziała Lily w rozmowie z brytyjską gazetą. Znam wiele osób, które regularnie zażywają kokainę. Bawią się w nocy, a rano wstają do pracy. Narkotyki nie maja na nich żadnego wpływu. Niektórzy ludzie po prostu nie potrafią brać. Kokaina nie jest wcale zła!
Lily wypowiada się z głębi swojego doświadczenia. Piosenkarka utrzymuje, że sama brała kokainę tylko po to, aby nie czuć się obco w towarzystwie. Zapewnia, że już zerwała z nałogiem, bo jej „nie smakowało”.
Nie lubię chrześcijaństwa, ani chrześcijan – dodała w dalszej części wywiadu Allen. Byłam wychowana w katolickiej szkole, gdzie wpajano mi, że geje, cudzołóstwo i narkotyki są złe. Wszyscy znajomi mojej mamy byli homoseksualistami, mój tata miał romanse, a w domu od zawsze były narkotyki. Nienawidzę takiego zakłamania. Dlatego nie szanuje Kościoła Katolickiego. Tam też wszyscy są gejami i biorą narkotyki, a potem co innego mówią podczas mszy.