W połowie maja Jacek Rozenek w drodze na wyjazdowy spektakl zasłabł za kierownicą samochodu. Nie doszło do wypadku tylko dlatego, że ostatkiem sił udało mu się zjechać na pobocze i zadzwonić po karetkę.
W szpitalu zdiagnozowano u niego udar niedokrwienny mózgu. Skończyło się afazją, która na szczęście zaczyna się szybko cofać oraz częściowym paraliżem jednej strony ciała, co też wygląda na całkowicie odwracalne.
Dzięki filmikowi, który na Instagramie zamieściła Adrianna Biedrzyńska, można było się przekonać, że aktor wraca do zdrowia. Mówi, odzyskał panowanie nad kończynami i szykuje się do powrotu na plan serialu Barwy szczęścia.
Bliscy aktora, którzy obawiali się o jego zdrowie jeszcze zanim doszło do pierwszego zasłabnięcia, w marcu tego roku za kulisami warszawskiego Teatru Kamienica, wspominają w rozmowie z Faktem, że owszem, Jacek wraca do serialu, ale na tym koniec.
Na pewno musi zwolnic tempo - ujawnia informator tabloidu. Choć szykuje się do powrotu do Barw szczęścia, to już o powrocie do teatru nie ma mowy. Pod żadnym pozorem nie może przerywać rehabilitacji.
Nie wiadomo, czy aktor w pełni zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo zmieni się jego życie. Od tej pory będzie musiał ciągle na siebie uważać. Zmiany obejmą także dietę i wykluczą alkohol, ciężkostrawne potrawy, choćby były nie wiadomo jak pyszne, a nawet mocniejszą herbatę.
Przede wszystkim musi jeść dużo białka, sporo warzyw i ryb - wylicza źródło gazety. Tłuszcze zwierzęce, mocna kawa i herbata odpadają.
**_
_**