Niestety, w narracji pojawiającej się w przestrzeni publicznej wciąż brakuje podstawowej wiedzy na temat społeczności LGBT. Krzywdzące mity i przekonania o osobach o nieheteronormatywnej orientacji seksualnej przelewają się w mediach społecznościowych. Na przykład najsłynniejsza w Polsce działaczka "pro-life", Kaja Godek, uważa, że podłożem pedofilii jest homoseksualizm, a "geje chcą adoptować dzieci, ponieważ chcą je molestować i gwałcić". Windsurferka Zofia Klepacka twierdzi natomiast, że LGBT "zmierza do tego, aby w przyszłości nie było żadnych zasad i wartości" Za bronienie "Warszawy, o jaką walczyli jej przodkowie" dostała nawet tytuł honorowego członka AK. Szybko jednak okazało się, że członkostwo nadano jej bezprawnie.
Okazuje się, że wiedzą na temat społeczności LGBT nie mogą pochwalić się także politycy. Podczas sesji Rady Powiatu w Kraśniku radny z PiS-u Roman Bijak wnioskował o wprowadzenie do obrad "stanowiska w sprawie LGBT". Swój pomysł uzasadnił przekonaniem, że w Polsce dochodzi do "prób dyskryminacji rodziców i dzieci, które nie popierają homoseksualnego stylu życia".
Jeden z radnych obecnych na posiedzeniu poprosił Bijaka o rozwinięcie skrótu LGBT, którego nie rozumiał:
Będę głosował czy przyjąć, czy nie przyjąć. Bardzo bym prosił, żeby pan Roman mi szerzej wyjaśnił, co to jest.
Bijak nie popisał się wiedzą w tym zakresie:
Spróbuję to wyjaśnić. Proszę państwa: lesbijki, geje, tam bio.. tam... coś tam... - zaczął niepewnie.
Z pomocą przyszedł mu kolega z laptopem, z którego poseł przeczytał pełne i poprawne rozwinięcie skrótu.
Spodziewaliście się, że na losy mniejszości seksualnych wpływają osoby, które nie mają nawet podstawowej wiedzy na temat LGBT?