Choć zdaniem wielu osób format Warsaw Shore charakteryzuje się wyjątkową szkodliwością społeczną, a lansowani w nim uczestnicy uchodzą za promotorów patologii w kraju, kontrowersyjne show wciąż cieszy się wyjątkową popularnością. W ciągu 11. (!) edycji programu stacji MTV udało się odkryć wiele "gwiazd", a najpopularniejszą z nich jest niewątpliwieDamian Zduńczyk, lepiej znany jako "Stifler". 32-latek zaistniał głównie dzięki swoim nieustającym próbom poderwania kolejnych kobiet.
Po kilku latach imprezowania do upadłego oraz sypiania z przypadkowo napotkanymi kobietami praktycznie na oczach setek tysięcy widzów, Zduńczyk w końcu postanowił się ustatkować. Celebryta zapałał uczuciem do Anatsasiyi Yandaltsavej, która w trwającym sezonie dołączyła do ekipy Warsaw Shore.
Niestety, jak to często bywa w show biznesie, ich miłość nie przetrwała próby czasu i para postanowiła się rozstać. Stifler poinformował fanów w niedzielę za pomocą Instagrama o zakończeniu związku z celebrytką. Jak udało nam się ustalić w rozmowie z Damianem, gwiazdy reality show nie są już razem, a rozstanie "nie było z jego winy".
Tak, to prawda - przyznał Stifler. Na pewno do niej nie wrócę, nie mamy kontaktu. Rozstaliśmy się nie z mojej winy. Dobrze się czuję, nie przejąłem się - mówi w rozmowie z Pudelkiem.
Zapytaliśmy go też o dwa tatuaże poświęcone 25-latce, zrobione w trakcie trwania programu "w imię miłości". Zduńczyk przyznał, że jednego planuje się pozbyć, a drugi nieco "zmodyfikować".
Mam dwa tatuaże, zrobiliśmy sobie takie same tatuaże, dziara za dziarę - zdradził. Jeden to imię Ansatsasiya cyrylicą, drugi to jej podobizna na łydce. Ten pierwszy sobie zakryję, a z tym na łydce też coś będę kombinował. Może zakryje jej oczy, czy coś. Zrobię lekki cover, żeby to już nie była Anastassiya.