Sześć lat temu Magdalena Schejbal, która wtedy była obrażona na cały show biznes zabrak poparcia w sporze z Maciejem Ślesickim o Szpilki na Giewoncie wywołała sensację, ujawniając w Dzień Dobry TVN, że wielu kolegów aktorów ucieka przed podatkami, rejestrując się jako "rolnicy". Dzięki temu mogą rozliczać się na preferencyjnych warunkach.
Środowisko aktorskie oburzyło się wprawdzie, wytykając Magdzie, że nie rozumie ich "trudnej sytuacji", ale, co ciekawe, nikt nie zarzucił jej, że kłamie.
Okazało się, że trochę przesadziła. Niektórzy celebryci, posiadający ziemię, rzeczywiście ją uprawiają. Ostatnio rolniczką postanowiła zostać Agnieszka Więdłocha. Aktorka jest zwolenniczką ekologicznej żywności i doszła do wniosku, że najlepszą gwarancję jakości warzyw daje własnoręczna uprawa.
Kupiliśmy ze znajomymi 50 hektarów ziemi - ujawnia w Fakcie. Będziemy uprawiać ekologiczne warzywa i zioła. Już latem zbierzemy pierwsze plony. Podzieliliśmy między siebie zadania i każdy z nas pracuje na rzecz spółdzielni. Ostatnio była moja kolej. Sadziłam cebulę i zioła. Nie dość, że w ten sposób inwestujemy w siebie i w zdrową żywność, to jeszcze dużo ruszamy się na świeżym powietrzu.
Narzeczony Więdłochy, a według niektórych doniesień już mąż, Antoni Pawlicki także przystąpił do spółdzielni, podobnie jak chłopak Julii Wieniawy, Baron.
Aktorka przyznaje, że na efekty trzeba będzie trochę poczekać, ale na pewno warto.
Wiem, że na to potrzeba czasu. Gdy jednak wszystkie zadania sobie rozplanujemy, na pewno będziemy szczęśliwi z marchewki, którą sami wyhodujemy - komentuje z nadzieją. Najważniejsze jest proste i nieprzetworzone jedzenie.
**_
_**