Andrzej Grabowski w ciągu minionych kilkunastu miesięcy przeszedł zdumiewającą metamorfozę. Aktor, który przez wiele lat zmagał się z nadwagą i nieposkromionym apetytem, przejął się zaleceniami lekarzy, którzy przestrzegali go, że jeśli będzie się upierał przy starych nawykach, to jego sztuczne biodra nie wytrzymają. W tej sytuacji aktor nie miał innego wyjścia, jak wziąć się za siebie.
W najnowszym wywiadzie dla Vivy ujawnia, ile schudł i jak to zrobił.
_
Ostatnio przestałem patrzeć na wagę_ - wyznaje aktor. Boję się, że trochę przytyłem. Chociaż z drugiej strony przy mojej wadze, która i tak jest spora, bo ważę 100 kilo, no ale jestem dużym facetem, czy przytyję kilogram, czy dwa, nic nie zmieni. Byle nie poszło w 10 czy 15, wtedy będzie źle. A ubyło mnie ponad 40 kilogramów.
Grabowski nigdy nie wypierał się tego, że przeszedł operację zmniejszenia żołądka. Zresztą czego miałby się wstydzić?
Rozum mi tak podpowiedział. Osiągnąłem wagę 140 kilo i to już była tak zwana otyłość olbrzymia - wspomina w wywiadzie. To mnie przeraziło, pomyślałem: Jezus Maria, trzeba coś z tym zrobić. Poza tym mam dwa sztuczne biodra, cały ten ciężar trzeba było nosić na tych metalach, kolana odmawiały mi posłuszeństwa. Operacja bariatryczna, czyli wycięcie fragmentu żołądka, powoduje brak łaknienia. Teraz nie czuję, że mam biodra, że mam kolana, czyli jest dobrze.
Biorąc pod uwagę, ile wysiłku kosztowało zrzucenie 40 kilogramów, bezstroska, z jaką Grabowski traktuje ewentualność przytycia "kilograma czy dwóch", może trochę niepokoić. Zwłaszcza że, jak sam przyznaje, nie stosuje żadnej diety, apetyt wrócił, a żołądek znów się rozciąga.
Pyszne są te drożdżówki - przyznaje aktor, który, jak się okazuje, udzielał wywiadu przy zastawionym stole. Nie stosuję żadnej jakościowej diety, tylko ilościową, którą narzuca mój żołądek. Czyli "mniej żryć", jak śpiewał Młynarski, co jest naprawdę świetną dietą. Niczym innym nie osiągnąłem tego rezultatu, tylko metodą "mniej żryć". Proszę ciasteczko: z serem, z wiśnią…
Myślicie, że wytrwa?