Agnieszka Fitkau-Perepeczko uchodzi za jedną z najbardziej ekscentrycznych polskich celebrytek. Wdowa po Janosiku, słynąca z upodobania do głębokich dekoltów i kochanków, którzy mogliby być jej wnukami, 6 maja obchodziła swoje 77 urodziny.
Celebrytka, mieszkająca na stałe w Australii, przyjechała z tej okazji do Polski i udzieliła wywiadu, w którym wyznała, że bardzo tęskni za swoim ukochanym psem.
Jak się okazuje, pupil Agnieszki zmarł w 1996 roku, czyli jakieś dwa psie pokolenia temu, jednak strata jest wciąż dojmująca.
Ból, jaki może sprawić śmierć zwierzęcia, nie jest porównywalny właściwie z niczym - tłumaczyła w rozmowie z Newserią.
Fitkau-Perepeczko przechowuje prochy swojego ukochanego przyjaciela w domu i, jak przyznaje, regularnie próbuje nawiązać z nimi kontakt.
One stoją, po prostu są ze mną i czasem mówię nawet do nich - ujawnia celebrytka. Może to jest przesada, ale mi się wydaje, że te rozmowy z psem mnie wzbogaciły.
_
_