Dorota Szelągowska, córka pisarki Katarzyny Grocholi, ma za sobą trudne dzieciństwo. Jako dziecko przeżyła traumatyczne chwile, gdy jej mama zachorowała na nowotwór, a lekarze powiedzieli, że nie ma już nadziei.
Poszłam do prawnika, załatwiłam sprawy mieszkaniowe, napisałam testament, skontaktowałam się z rodziną, kto się może zająć moją córką, jeśli umrę - wspominała pisarka z perspektywy czasu.
Na oczach małej Doroty rozgrywały się też inne dramaty. Grochola miała wtedy tendencję do niezbyt trafnego inwestowania uczuć. Jeden z jej ukochanych okazał się alkoholikiem i pedofilem. Co do tego, czy Szelągowska padła ofiarą molestowania czy nie, zdania są podzielone. Ona sama uważa, że tak, a jej mama przeciwnie.
Zostawiłam go, musiałam chronić dziecko. Chcę jednak podkreślić, że moja córka nie była molestowana - ujawniła po wywiadzie, jakiego Dorota udzieliłaMagdzie Mołek. O tym, że człowiek, któremu zaufałam, jest pedofilem, dowiedziałyśmy się dopiero później.
Relacje Doroty z mamą nigdy nie były łatwe. Jak wyznały w programie Kuby Wojewódzkiego, często dochodziło między nimi do przemocy. Warunki mieszkaniowe też były trudne.
Wychowywałam się w biedzie - wspomina Szelągowska w najnowszym wywiadzie dla Twojego Stylu. Miałyśmy z mamą domek bez ogrzewania, na betonowej podłodze leżała licha wykładzina, taka, jakiej używa się podczas remontów. Nie mam pojęcia, jak udawało się mamie wiązać koniec z końcem. Kiedy urodziłam pierwsze dziecko, nie było mnie stać na pampersy. Pamiętam tamte lata. Wiem, jak trzeba się nagimnastykować, żeby przeżyć miesiąc za mniej niż średnią krajową. Zarabiam dobrze, ale nie zatracam się w luksusie. Nie złapiesz mnie, nie oderwałam się od ziemi.
Relacje dziennikarki z mamą też z czasem się ułożyły. Wprawdzie nie zaprosiły się wzajemnie na swoje śluby, ale to podobno nic nie znaczący szczegół.
Zależało mi, by wybić się na samodzielność. Każdy może sprawdzić, kiedy zaczęłam pracę w telewizji. To wydarzyło się zanim mama stała się znana. Niczego nie mogła mi wtedy załatwić - tłumaczy Dorota. Dwa lata konsekwentnie odmawiałam wspólnych wywiadów z mamą. Wyszło nam na zdrowie. Nasze stosunki są naprawdę dobre. Mama jest spokojna, szczęśliwa, ma fajnego męża. Paradoksalnie, kiedy jesteśmy osobne, lepiej nam się układa, spotykamy się częściej i nie ma tego napięcia, pretensji.
_
_