W rodzinie Violetty Villas były liczne przypadki chorób nowotworowych, więc piosenkarka także powinna się przebadać. Jest to jednak na razie niemożliwe, gdyż jej opiekunka i spadkobierczyni, Elżbieta Budzyńska, odcięła ją od świata. Tak przynajmniej twierdzi rodzina wokalistki:
Kiedyś, zanim przyjechała do Lewina, utrzymywaliśmy normalny kontakt - mówi Faktowi brat Villas, Ryszard Cieślak. A później Budzyńska zaczęła mącić w rodzinie.
On sam choruje na nowotwór, obecnie przechodzi chemioterapię. Chciałbym porozmawiać z siostrą, doradzić jej i zaprowadzic do lekarza - zapewnia. Ale nie pójdę do niej, bo wiem, że mnie nie wpuszczą. Tylko sie zdenerwuję i bidy sobie narobię. Nie widujemy się, ona słucha tylko swojej garderobianej, nie wiem, o co się rozchodzi.
Jeśli nie wiadomo, o co chodzi to najczęściej chodzi o pieniądze. Violetta Villas przepisała niedawno na Budzyńską cały swój majątek. Trudno się dziwić, że dla jej jedynej spadkobierczyni, wizyty członków rodziny mogą być nie na rękę.
Tymczasem bliscy piosenkarki mają poważne obawy co do stanu jej zdrowia. Na raka zmarła jej matka i siostra, a teraz brat ma nowotwór - martwi się była przyjaciółka Violetty. A ona nie chodzi do lekarzy.