Ostatnie kilka tygodni nie były najłatwiejsze dla rodziny Windsorów. Meghan, świeżo upieczona mama małego Archiego, nadal wywołuje wiele kontrowersji. Brytyjskie media nie przestają podejrzewać jej o doprowadzenie do rozłamu w rodzinie, a nagrania z ostatnich obchodów urodzin królowej udowadniają, że księżna Sussex wciąż nie przyswoiła sobie zasad dworskiej etykiety.
Wcale nie lepiej mają się Willam i Kate, którzy przechodzą podobno poważny kryzys w związku, spowodowany słabością następcy tronu do płci przeciwnej. Jakby mało im było czarnego PR-u, konwój, którym podróżowała przyszła para królewska, poważnie poturbował 83-letnią staruszkę, fundując jej przy tym długi pobyt w szpitalu. Książęta są co prawda w kontakcie ze starszą panią i osobiście dbają o zapewnienie jej dogodnej rekonwalescencji, jednak trudno im będzie wymazać tę plamę na pozornie perfekcyjnym wizerunku.
W ostatni czwartek brytyjskie media ponownie obiegły wieści o postępującej schizmie w rodzie Windsorów. Jak donosi portal Hello! książę i księżna Sussex oficjalnie odcięli jakiekolwiek powiązania z The Royal Foundation. W organizacji nadal pozostaną William i Kate, na cześć których zmieni ona nazwę na The Royal Foundation of the Duke and Duchess of Cambridge.
William i Harry założyli fundację w 2009 roku. Najwyraźniej okazała się być ona niewystarczająca dla Meghan, która miała przekonać męża do założenia własnej organizacji charytatywnej. Oficjalnym powodem rozłamu miał być fakt, że podczas gdy zespoły Harry'ego i Meghan osadzone są w Pałacu Buckingham, osoby pracujące dla Williama i Kate stacjonują na co dzień w Pałacu Kensington. Mówi się też, że przyszła para królewska musi trzymać się bardziej sztywnych reguł, podczas gdy Sussexowie mogą pozwolić sobie na nieco więcej luzu, wybierając ewentualnych beneficjentów i sposób prowadzenia swojej pracy dobroczynnej.
Myślicie, że odejście Harry'ego i Meghan to zwykła formalność, czy może przejaw niechęci do przyszłej pary królewskiej?