Minęło półtora miesiąca odkąd Jacek Rozenek zasłabł za kierownicą swojego samochodu w drodze na festiwal filmowy organizowany w Grudziądzu. Aktor ostatkiem sił zdołał zjechać na pobocze, dzięki czemu nie doszło do wypadku. Przypadkowy kierowca, zaalarmowany jego stanem, wezwał karetkę.
W szpitalu zdiagnozowano u aktora udar niedokrwienny. Szkody, przez niego wyrządzone, okazały się spore, ale na szczęście odwracalne. Jeszcze podczas pobytu w szpitalu Rozenek odzyskał mowę i czucie w sparaliżowanej w wyniku udaru części ciała.
Jego stan psychiczny, mający kluczowe znaczenie w procesie rehabilitacji, także uległ znaczącej poprawie. Aktor ogłosił nawet, że lada moment wróci na plan serialu Barwy szczęścia, ale w tym momencie wtrącili się bliscy i przekonali Jacka, że przede wszystkim musi jednak zadbać o siebie.
Lekarze zasugerowali umieszczenie aktora w specjalistycznym ośrodku rehabilitacyjnym i pomogli wyszukać odpowiednia placówkę na Pomorzu.
Zdecydowali, że najlepszym rozwiązaniem będzie pełna rehabilitacja w specjalistycznym ośrodku - potwierdza informator Faktu. Dzięki wsparciu rodziny umieszczono go w jednej z placówek na Pomorzu. Jest jeszcze osłabiony, ale rokowania są dobre. Dużo śpi, odpoczywa i ćwiczy. Mówi, że czuje się dobrze, ale musi sobie kilka rzeczy przemyśleć. Unika ludzi, odwiedzają go tylko najbliżsi.
Do przemyślenia są z pewnością sprawy związane ze zmianą stylu życia, co może nie być łatwe, bo Rozenek miał dotąd opinię pracoholika. W ciągu trzech miesięcy, które spędzi w ośrodku rehabilitacyjnym będzie musiał przyzwyczaić się do skrupulatnego przestrzegania zaleceń lekarzy.
Planuje, że po wakacjach w pełni wróci do pracy - ujawnia informator tabloidu.