Influencerzy to osoby, którym zaczęło się wydawać, że duża ilość internetowych obserwatorów potrafi zastąpić osobowość. Ta ostatnia często staje się jedynie tłem dla promowania produktów otrzymywanych od sponsorów. Jednym z ulubionych sposobów zdobycia rozgłosu są niczego nie wnoszące kłótnie wewnątrz środowiska. W ten sposób "królowie internetu" mogą przedstawiać nowym sponsorom rozdmuchane statystyki zasięgów. Podobną taktykę zdaje się obierać Zuzanna Borucka używająca niegdyś pseudonimu Banshee. Pomysłem Zuzi na podbudowanie spadającej popularności było ocieplenie wizerunku... zbrodniarzy wojennych. Zarzutkę podchwyciła surowa recenzentka dosłownie wszystkiego - Karolina Korwin Piotrowska.
Osobnym gatunkiem internetowej elity są streamerki zajmujące się grami. Podczas transmisji często naśladują strojem postacie z gier, co idealnie wpisuje się w fantazje nastoletnich chłopców. Ci przekazują im ochoczo pieniądze i adorują na najróżniejsze sposoby, w zamian za uśmiech, lub "ahegao" - minę naśladującą... szczytowanie postaci z anime. Entuzjazm męskiej części publiczności często staje się prymitywny, co powoduje problemy.
Przekonała się o tym Gabriela Cattuzzo z Brazylii. Dziewczyna straciła kontrakt z producentem sprzętu komputerowego. Na usuniętym już koncie na Twitterze zamieściła zdjęcie ujeżdżania mechanicznego byka.
Możesz ujeżdżać mnie, jeśli chcesz - napisał jeden z "fanów". To było już dla Gabi za wiele. Wyprowadzona z równowagi napisała to, o czym myśli wiele nagabywanych kobiet.
Zawsze wyskoczy jakiś walnięty na głowę macho gadający kocopoły i seksualizujący kobiety, dopóki one same nie zaczną z tego żartować, prawda? Właśnie dlatego faceci to śmiecie - stwierdziła.
Mimo że na jej Instagramie ciężko znaleźć "seksualizujące" zdjęcie, to sponsor uznał, że to za wiele. Rozwiązał współpracę argumentując, że odpowiedź na seksistowski komentarz również była seksistowska.
Jako gracze spotykamy się z uprzedzeniami i stereotypami. Walczymy jednak, by takie sytuacje się nie powtarzały - napisała firma.
Kiedy emocje opadły, influencerka wytłumaczyła fanom swoją reakcję. Jej zdaniem nazwanie facetów "śmieciami" nie miało ich obrazić. Było użyte jedynie po to, by się bronić.
Nie zamierzam przepraszać za samoobronę. Zawsze będę się bronić. Proszę zrozumcie. Codziennie dodaję zdjęcia i codziennie dostaję setki obraźliwych, seksualizujących mnie komentarzy. Jestem wdzięczna wszystkim facetom, którzy są wyjątkiem od tej reguły - napisała, jednak tłumaczenia nie przekonały sponsora.