Jennifer Love Hewitt jest kolejną ofiarą prześladowcy. Od kilkunastu miesięcy 62-letni "psycho-fan", David Nolte, dręczył ją i nachodził w jej domu. Codziennie zostawiał jej na wycieraczce pisemne wyznania miłości. Wysyłał także pornograficzne rysunki. W końcu gwiazda postanowiła zgłosić sprawę policji.
Aktorka zeznała w sądzie, że fanatyczny prześladowca "doprowadził ją do stanu, w którym bała się nawet wychodzić z domu". Wydawało jej się, że ciągle ktoś ją obserwuje. Kilkakrotnie zmieniała adres zamieszkania i telefon. Notlemu zawsze udawało się ją odnaleźć i zdobyć adres, na który mógł wysyłać zboczone fotografie.
Przez ostatnie kilka miesięcy przyszło do niej ponad 100 listów z rysunkami – relacjonuje przyjaciółka Love Hewitt. Każdy z nich przedstawiał chore i brutalne seksualne fantazje związane właśnie z Jennifer. Policja, która badała listy stwierdziła, że na kartkach można było znaleźć ślady krwi psa. Natomiast na zdjęciach ślady spermy.
Sąd nie miał żadnych wątpliwości. Davida Botle uznano za winnego. Mężczyzna otrzymał zakaz zbliżania się do Jennifer, jej matki i byłego narzeczonego... przez następne trzy lata. Czemu tylko przez trzy?!