Katrzyna Kwiatkowska, znana ze świetnych parodii Dody, Nelly Rokity i Krystyny Jandy w Rozmowach w tłoku u Szymona Majewskiego (swoją drogą - ona jest chyba najlepsza ze wszystkich występujących tam aktorów), nie miała wcale łatwego i zabawnego życia. W wywiadzie dla Gali żali się miedzy innymi, że wplątała się na wiele lat w toksyczny związek z facetem, który strasznie nią pomiatał. Twierdzi, że to przez niego jest wciąż samotna:
Naprawdę nie wiem, skąd się we mnie wzięła potrzeba bycia sługą, kucharką i zalęknioną ofiarą czekającą na przychylne spojrzenie swojego pana i władcy - wspomina. Na szczęście w pewnym momencie nastąpiło otrzeźwienie.
Smutną sytuację miała też w domu. Jej ojciec spłodził ją i rzucił jej matkę, gdy była jeszcze w ciąży:
Ja nie mam taty. W ogóle go nie znam. Zostawił mamę, gdy była w siódmym miesiącu ciąży. Mieszka w Nowym Yorku i teraz, kiedy tam byłam, wszyscy byli przekonani, że będę chciała go poznać. A ja pomyślałam sobie: "Niedoczekanie, nigdy w życiu! On nie chciał mnie zobaczyć, to dlaczego ja miałabym chcieć go oglądać?""
Współczujemy. A jednak szkoda, że Kwiatkowska wpisuje się w ten żałosny trend i opowiada publicznie o swoich najintymniejszych sprawach. Apelujemy - wywiad w Gali to nie psychoanaliza (mimo że prawie każdy tak się czyta).