Hanna Lis, odkąd w styczniu 2016 roku została zwolniona z TVP, szukała pomysłu na siebie. Doszła do wniosku, że chwilowo ma dość polityki i postanowiła zająć się tematyką lifestylową. To nie była zresztą jej pierwsza przymiarka do tej branży. Przed laty negocjowała z TVN-em prowadzenie własnego programu kulinarnego, jednak wtedy nadeszła propozycja z redakcji informacyjnej TVP i Hania uznała, że jeszcze za wcześnie na poświęcenie się w pełni gotowaniu.
Za drugim razem jednak poczuła się do tego stopnia zniechęcona polityką, przez którą nie tylko straciła pracę, ale też poróżniła się z mężem o uchodźców
że bez większego namysłu przyjęła propozycję Edwarda Miszczaka, by spróbowała przeżyć w Azji za dolara dziennie, żebrząc o jedzenie i nocleg u obcych ludzi.
Po powrocie z Azji TVN wysłał Hannę na kolejną wycieczkę. Nakręciła dla TVN Style kilka odcinków podróżniczo -kulinarnego show Bez planu. Niestety, wyniki oglądalności rozczarowały Edwarda Miszczaka, który liczył, że Lisica przyciągnie znacznie większa widownię i kto wie, może nawet zasłuży na miejsce w ramówce głównego TVN-u.
W tej sytuacji Hannapostanowiła wydać od dawna planowaną książkę kucharską Mój świat na talerzu, 13 maja skończyła 49 lat i, jak ujawnia w rozmowie z magazynem Party, wreszcie poczuła się szczęśliwa.
Rozmawiałam ostatnio z Kubą Wojewódzkim, który mnie zapytał: "Hanka, jak to jest, że zrobiłaś się taka wyluzowana na stare lata? Taka z siebie teraz fajna wyluzowana laska się zrobiła - wspomina dziennikarka w rozmowie z magazynem. Akurat nie mam absolutnie żadnego problemu ze swoim wiekiem. Mam 49 lat i czuję się świetnie. Przynajmniej na razie. Zobaczymy, co będzie za parę lat. Ale Kuba miał rację, że przez wiele lat byłam potwornie spięta w pracy. Może dlatego, że wcześnie zaczynałam. Byłam młoda, w miarę atrakcyjna, a to zawsze łączy się ze stereotypowym myśleniem o blondynce. A ja byłam ambitna, pracowita i strasznie mnie dołowało, że niektórzy widzą w mnie blondwłosą czytaczkę newsów. Dlatego wiele lat przeżyłam na takiej, za przeproszeniem, "dupospince".
Na szczęście z czasem uświadomiła sobie, że w przypadku wielu kobiet życie zaczyna się robić naprawdę przyjemne dopiero w okolicach pięćdziesiątki.
Na razie nie sądzę, żeby coś się w moim życiu zmieniło, a jeśli, to na lepsze - cieszy się cytowana przez Party Hanna. Spójrz na Aśkę Przetakiewicz. Ona przecież wręcz eksplodowała w wieku 50 lat! Nie mówię nawet o jej wyglądzie. Raczej o energii i sile, jakie złapała. Wyraźnie nabrała wiatru w żagle. W naszych czasach na szczęście metryka jest coraz mniej istotna. Przecież jeszcze w pokoleniu naszych rodziców kobiety trzydziestokilkuletnie były odsyłane do kąta. Oczywiście, zdarza się, że ktoś pod moim zdjęciem na Instagramie napisze: "Niech się pani ubierze stosownie do swojego wieku". No i super, wtedy wskakuję w moje ulubione podarte dżinsy. Na dobre ciało w pewnym wieku trzeba sobie już solidnie zapracować, więc w rozsądnym kulcie ciała, dbaniu o formę i zdrowie nie ma nic złego. Ale nie można się też dać zwariować. Znam piękne i absolutnie seksowne kobiety w rozmiarze XL. Najważniejsze to czuć się samemu ze sobą dobrze. Nauczyć się siebie kochać. Najlepiej bezwarunkowo, bo świat dookoła i tak stawia nam wystarczająco wiele warunków do spełnienia.
_
_