Katarzyna Zielińska kilka lat temu stoczyła ciężką walkę o szczupłą sylwetkę. Jak wyznała wtedy w wywiadzie, przez trzy lata żywiła się niemal wyłącznie jogurtem greckim.
Opłaciło się. Aktorka uniknęła efektu jo-jo, akrótko po porodach wróciła do figury sprzed ciąży.
W show biznesie trwa zresztą cichy wyścig o to, która celebrytka szybciej wróci na ścianki w kreacji od projektantów w zaniżonym rozmiarze 36, a jeszcze lepiej 34. Kasia oczywiście zapewniała, że nie zamierza brać w nim udziału, a odchudza się tylko dla zdrowia.
Niestety, wiele kobiet nabrało podejrzeń, że są wpędzane w poczucie winy przez celebrytki i specjalistki od fitnessu, które krótko po porodzie chwalą się "sześciopakiem" na brzuchu, a przecież nie wszyscy mogą pozwolić sobie na wynajęcie trenera personalnego i dietetyka.
Na szczęście Katarzyna, odkąd schudła, lubi podkreślać, że najważniejsze to akceptować siebie w każdym rozmiarze. A to, że ona akurat akceptuje siebie w małym rozmiarze, jest zwykłym zbiegiem okoliczności. Ostatnio zamieściła na swoim Instagramie zdjęcie z Elżbietą Romanowską, która też jest zwolenniczką akceptowania siebie w każdym rozmiarze, tylko innym niż Kasia.
Zdjęcie zostało wykonane w teatralnej scenografii, najwyraźniej podczas próby do spektaklu, od dołu, żeby wydłużyć aktorkom nogi, a dodatkowo każda z nich założyła do zdjęcia bardzo wysokie szpilki.
TWINS MODELS - podpisała zdjęcie Kasia. Jesteśmy takie wysokie, że nie mieścimy się w kadrze. Dzisiaj zaszalałyśmy z outfitem. Nadal czekamy na propozycje reklamy. Możecie nas spotkać w drzwiach, a ściślej mówiąc, zawieszone na futrynie Teatru Komedia.
Podoba Wam się, jak akceptują swoje ciała w bieliźnie i na szpilkach?