Gdy w minionym roku wizerunek Marity "Deynn" Surmy i Daniela Majewskiego został wyraźnie nadszarpnięty, na horyzoncie pojawiła się inna "fit para". Wśród licznych specjalistów od zdrowego żywienia i fitnessu na swoje pięć minut sławy czekali Pamela Stefanowicz i Mateusz Janusz. Choć udział w programie Azja Express ujawnił nieco despotyczne cechy trenera, to również pomógł zebrać parze na Instagramie już ponad milionową widownię.
Jak można się domyślać, jeszcze do niedawna obie wysportowane i konkurujące ze sobą pary nie żywiły do siebie nadmiernej sympatii. Sytuacja się zmieniła, gdy w poniedziałek Majewscy pochwalili się w sieci nowo założoną fundacją. Mateusz zdecydował się wyciągnąć do nich rękę, gratulując im przedsięwzięcia. Na reakcję Daniela nie trzeba było długo czekać:
O, odblokowaliście mnie, dzięki! Serio dzięki za komentarz, doceniam - napisał mąż Marity, sprawiając wrażenie nieco rozbawionego sytuacją.
Gdy wnikliwi internauci zaczęli dociekać, kiedy mogło dojść do wspomnianego "zablokowania", Janusz zaprzeczył, jakoby miało to mieć miejsce w momencie głośnej afery z siostrą Deynn:
Nie ma to już żadnego znaczenia, nie róbmy sensacji. Skupmy się na pozytywach - skomentował w swoim stylu.
W dalszej części konwersacji dwójki instagramerów, Majewski zapewnia, że choć też nie wie, dlaczego i kiedy go zablokowano, jest to nieważne, bowiem kiedyś to sobie wyjaśnią twarzą w twarz:
Ważne, że nie mówimy na siebie wzajemnie publicznie złych słów, a wiele razy było można to zrobić - czytamy w pozytywnym wywodzie celebryty.
Myślicie, że niebawem dojdzie do spotkania?