Edyta Górniak nigdy nie ukrywała, że wychowała się w trudnych warunkach. Jej ojciec porzucił rodzinę, gdy Edyta była dzieckiem. Mama wyszła po raz drugi za mąż i urodziła córkę, Małgorzatę.
Choć stosunki między gwiazdą a jej rodzicielką nie zawsze układały się dobrze, dziś pani Grażyna i jej mąż Zdzisław są do Edyty wielkim wsparciem. Gdy przed koncertem na festiwalu w Opolu piosenkarka trafiła do szpitala z podejrzeniem zawału, natychmiast pojawili się na miejscu, by czuwać przy jej łóżku.
Od tamtej pory chętnie odwiedza swoje rodzinne strony, a ostatnio nawet zaprosiła ekipę Faktu, by towarzyszyła jej w tej nostalgicznej podróży po Ziębicach.
Wychowałam się w normalnych warunkach, można powiedzieć, skromnych - wspomina piosenkarka. Niewiele się tu zmieniło. Bawiłam się na schodkach, nawet nie miałam łopatki. Babcia dała mi starą łyżeczkę i tą łyżeczką bawiłam się w piachu. No i tutaj zaczęła się moje droga. Przecież ja z tych schodków miałam daleką drogę na Broadway. Niewyobrażalnie daleką. Przeszłam ją. Chcę powiedzieć wszystkim, którzy boją się wierzyć: idźcie po swoje! Życie może was zabrać nieskończenie daleko.
W wieku czterech lat Edyta przeprowadziła się z mamą do Opola. Krótko po przeprowadzce jej ojciec opuścił rodzinę.
Wszystko w życiu jest możliwe, wystarczy mieć marzenia - przekonuje z perspektywy czasu Edyta.