Musimy przyznać, że na samym początku "kariery" sióstr Godlewskich stuningowane pretendentki do miana celebrytek potrafiły jeszcze rozbawić, a nawet odrobinę rozczulić. Przemożna chęć zaistnienia przy pomocy "coverów" znanych piosenek mogła budzić niedowierzanie czy niesmak, jednak był moment, gdy z nagrań Małgorzaty i Moniki śmiała się cała Polska. Wszystko zmieniło się, gdy na jaw wyszły patologiczne relacje łączące ich rodzinę oraz poważne zaburzenia psychiczne, które skłoniły Esmeraldę do tego, aby wsiąść do samochodu pod wpływem alkoholu oraz narkotyków ispowodować poważny wypadek na ulicy Ząbkowskiej.
Nie da się ukryć, że od felernej kraksy z 25-latką jest coraz gorzej. Monika notorycznie udostępnia na Instagramie nagrania, gdy "zawiana" opowiada o kolejnych smutnych faktach ze swojego życia, takich jak liczne konflikty z rodzeństwem czy przemoc domowa.
Trzecia siostra Godlewska ujawnia: "Monika ma depresję. Miesiąc temu próbowała popełnić samobójstwo"
Tym razem "patocelebrytka" wykorzystała swoją ulubioną platformę, by pochwalić się przed fanami swoimi nowymi "dziarami". We wtorek Monika wyjawiła, że na jej przedramieniu pojawił się wielki kompas, a na ręku - łacińska sentencja "per aspera ad astra" ("przez trudy do gwiazd"). Niestety, ani tatuażysta, ani jego klientka nie znali dokładnej pisowni górnolotnego motto, w związku z czym tatuaż powstał... z błędem. Po opublikowaniu zdjęcia na InstaStory Godlewska musiała zostać poinformowana przez internautów o swojej "gafie", ponieważ chwilę później je usunęła. Chyba, że taki był zamysł od samego początku...