Choć trudno w to uwierzyć, równość płac między kobietami i mężczyznami w 2019 roku nadal nie jest dla wszystkich oczywistością. Dlatego tak ważne są inicjatywy legislacyjne, jak ta, której niedawno podjęła się Islandia.
Ustanowione w 2018 roku prawo zakazuje płacenia mężczyznom większych stawek za wykonywanie tej samej pracy co kobiety. Jak podaje Business Insider, od teraz firmy, które zatrudniają więcej niż 25 pracowników będą musiały zdobyć rządowy certyfikat, zaświadczający o równych płacach. W przeciwnym wypadku będą musiały zmierzyć się one z karami finansowymi.
Zobacz: "Aniołek Glapińskiego" obciął sobie pensję. "Nie jest juz najlepiej zarabiającym dyrektorem"
Prawo zostało ogłoszone podczas światowego dnia kobiet w 2017 roku jako część dłuższego procesu, skupiającego się na kompletnym zniesieniu różnicy w wynagrodzeniach do roku 2022. Co ciekawe, prawo zostało poparte zarówno przez centro-prawicowy rząd Islandii jak i opozycję. Niemal 50 procent parlamentarzystów na wyspie stanowią kobiety.
Zobacz: Ivanka Trump walczy o równouprawnienie kobiet z Wybrzeża Kości Słoniowej w stylizacji z sieciówki
Na szczęście Polacy w tym przypadku wypadają wyjątkowo pozytywnie na tle reszty Europy. W naszym kraju także obowiązuje zakaz dyskryminacji ze względu na płeć i wiek. Reguła nie jest co prawda egzekwowana tak restrykcyjnie jak w Islandii, ale według danych Eurostatu z 2016 roku średnia różnica w zarobkach w Polsce wynosiła 7,2 procent, podczas gdy średnia Unii Europejskiej to aż 16,2 procent.