Nie da się ukryć, że wiele gwiazd wykorzystuje zwierzęta do "ocieplania" swojego wizerunku. Pojawiają się z nimi na sesjach zdjęciowych, opowiadają o wielkiej miłości do kotów i psów, ale na dłuższą metę to takie męczące... Nigdy byśmy nie pomyśleli, że Beyonce jest w czymś podobna do Paris Hilton. A jednak. Dopóki korzystała na obnoszeniu się z miłością ze swoim nowym szczeniaczkiem, piesek był rozpieszczany na wszelkie możliwe sposoby. Z czasem jednak znudziła się nową zabawką, zwierzak podrósł i przestał ją tak rozczulać.
Podczas jednego z nagrań Knowles przyprowadziła swojego pieska, Munchiego, do budynku wytwórni płytowej. Najwidoczniej miała sporo na głowie, bo go tam zostawiła. Przywiązany do swojej pani pupil szalał z żalu i wył całymi godzinami. Nie doczekał się jednak jej powrotu. Przebywa w tym budynku już od pół roku!
Musimy go karmić i wyprowadzać - mówi jeden z pracowników Columbia Records. Beyonce nigdy nic sama przy Munchim nie robiła. Tylko się z nim obnosiła. Nie nauczyła go nawet załatwiania się na zewnątrz. Codziennie pod każdym biurkiem znajdujemy psie odchody. Z drugiej strony zwierzak jest strasznie smutny i zestresowany. Wyraźnie nikomu nie ufa po tym, jak opuściła go ukochana właścicielka.
Menedżerowie wytwórni oficjalnie zabronili pracownikom informować media o zaistniałej sytuacji. Nie dziwimy się, że im za nią wstyd.