Olaf Lubaszenko w czerwcu 2014 roku udzielił Newsweekowi smutnego wywiadu, w którym wyznał, że cierpi na depresję. Ujawnił, że właśnie dlatego przytył do 135 kilogramów i ludzie wytykali go palcami na ulicy.
Depresja i otyłość to siostry bliźniaczki - wyjaśnił wtedy. Moja waga jest objawem, a nie przyczyną. Z przyczyną sobie poradziłem. Tyle że naprawdę nie ma znaczenia, co było pierwsze - depresja i otyłość to upiorne siostry bliźniaczki. Świetnie ze sobą zgrane i dopasowane. Mają jeszcze dwójkę rodzeństwa: to cukrzyca i bezdech senny.
Zobacz: "Ważyłem 135 kilo! PRZESTAŁEM WYCHODZIĆ Z DOMU!”
Wywiad, w którym wyznał swoje problemy, okazał się punktem zwrotnym w życiu aktora. Postanowił wziąć się za siebie i schudnąć przynajmniej tyle, by przestać się wstydzić kontaktu z ludźmi. Na początek udało mu się zrzucić 20 kilogramów. To dało Lubaszence taki zastrzyk energii, że znów zaczął grać w piłkę nożną. Niestety, dopadł go efekt jo-jo.
Kiedy osiągnął wagę 165 kilogramów, aktor zrozumiał, że powrót do dawnej sylwetki wymaga czasu, cierpliwości i fachowej pomocy.
Zdesperowany Olaf poważnie myślał o operacji zmniejszenia żołądka, ale ostatecznie przestraszył się interwencji chirurgicznej i postanowił schudnąć dzięki diecie i sile woli. Spektakularny rezultat zaprezentował na tegorocznym Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach. Jak się okazało, schudł w sumie 60 kilogramów i osiągnął stabilną wagę 105 kilo.
Byłem u bariatry. Byłem nawet o krok od operacji - przyznał Lubaszenko w rozmowie z Radiem Zet. Ale zazwyczaj, kiedy zaczynam zabierać się do tematu operacji, następuje taki efekt strachu organizm się mobilizuje i zaczyna chudnąć.
_
_