Na początku tego roku aresztowanie Bartłomieja Misiewicza przez CBA pod zarzutem przekroczenia uprawnień, działania na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej oraz przyjęcia korzyści majątkowych w wysokości 90 tysięcy złotych brutalnie przerwało obiecującą znajomość, która nieśmiało kiełkowała między ulubieńcem Antoniego Macierewicza, a Ewą Piątkowską, znaną w kręgach bokserskich pod pseudonimem Tygrysica.
Były rzecznik MON-u i jego starsza o sześć lat przyjaciółka, zanim spadł cios, zdążyli jeszcze zrobić razem zakupy świąteczne, nie kryjąc dobrych humorów. Zresztą, czym mieliby się martwić? Byli przecież piękni, młodzi i wpływowi, a przynajmniej jedno z nich.
Bartek u szczytu kariery odbierał wojskowe honory od weteranów wojennych, a jego patron podkreślał dumnie, że nikt w Polsce nie dorównuje Misiewiczowi intelektem.
Młody geniusz pobierał wtedy pensję w wysokości 50 tysięcy złotych miesięcznie na utworzonym specjalnie dla niego kierowniczym stanowisku w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, organizował nieistniejące szkolenia w cenie 491 tysięcy złotych i równie realną, co szkolenia, wystawę multimedialną za 737 tysięcy złotych. Przedsiębiorczy młodzieniec kolejne 3 miliony wydał na wypożyczenie monitorów po cenie dwukrotnie wyższej niż wynosi ich cena rynkowa.
CBA wstępnie szacuje wypracowane przez Misiewicz straty na ponad 3,2 miliona złotych plus blisko pół miliona za lipne szkolenia. Jak ustaliła Prokuratura, Bartek w międzyczasie pobrał także łapówkę w wysokości 90 tysięcy złotych.
W areszcie schudł i, jak ocenia Agnieszka Orzechowska, zmężniał. Niestety, jak ujawnia rozżalona Tygrysica, ciągle nie znalazł czasu na odnowienie dawnej znajomości.
Jeszcze się nie widziałam z Bartkiem - ujawnia w rozmowie z Super Expressem. Planujemy się spotkać w najbliższych dniach, wszystkiego się dowiem wreszcie. Jestem bardzo ciekawa, w jakiej jest formie, jak się czuje. Nie mogę się doczekać spotkania.
Skąd ta opieszałość ze strony Miśka? W końcu minął już ponad tydzień odkąd opuścił areszt za kaucją i poręczeniem. Jak twierdzą wtajemniczeni, przyczyną może być tylko nieśmiałość.
Mają się ku sobie - potwierdza informator tabloidu. Trochę zagmatwał ich relacje pobyt Bartka w areszcie.
**_
_**