Bartłomiej Misiewicz niecałe dwa tygodnie temu opuścił areszt za kaucją wynoszącą 100 tysięcy złotych oraz poręczeniem taty, a już ma ręce pełne roboty.
Za więziennymi murami, dokąd trafił pod zarzutami przekroczenia uprawnień, działanie na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej i przyjęcie korzyści majątkowej, czekała na niego niemiła niespodzianka w postaci przecieków z najnowszego filmu Patryka Vegi Polityka.
Vega, który nie ukrywa, że jest cięty na Miśka za zmuszanie doświadczonych weteranów do składania mu wojskowych hołdów, ukazał go jako karierowicza, mającego słabość do używek oraz wymuszania seksu za pomocą obietnicy pracy.
Związek młodego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej z jego ówczesnym szefem i mentorem pokazał w sposób, który wzbudził oburzenie w łonie Prawa i Sprawiedliwości. Na podstawie obejrzanego fragmentu, na którym były minister MON-u został pokazany jako koneser męskich łydek, wiceszef resortu Bartosz Kownacki sformułował opinię, że Patryk Vega procentowo odziera Antoniego Macierewicza z męskości.
Nie wiadomo tylko, jak Kownacki domyślił się, że chodzi właśnie o tego polityka, bo w filmie żadne nazwiska nie padają.
Misiewicz zresztą też od razu rozpoznał w młodym rzeczniku siebie samego. Być może zauważył podobieństwa pomiędzy ścieżką kariery, przedstawioną przez Vegę, a swoją własną. Doszedł jednak do wniosku, że nie wszystko się zgadza i obecnie zastanawia się, czy o te rozbieżności nie pozwać reżysera do sądu.
Zgłosił się do mnie pan Bartłomiej Misiewicz z problemem filmu Patryka Vegi - potwierdza w rozmowie z Super Expressem mecenas Zbigniew Kruger. Chodzi między innymi o kontrowersyjne obyczajowe sceny z filmu, wręczanie łapówek czy wciąganie narkotyków.
Czy to znaczy, że pozostałe fragmenty filmu odpowiadają rzeczywistości? Tego zapewne dowiemy się dopiero z procesu, na który Vega, jak zapewnia, jest gotów.
Mam prawników, środki na toczenie procesu - wyznał niedawno. Ja mam Pana Boga i nawet jeśli miałbym stracić w życiu wszystko, to mam wiarę.
_
_