Już jakiś czas temu Oprah Winfrey przyznała się do tego, że w swojej młodości była uzależniona od narkotyków. Tylko dzięki kolejnej działce amfetaminy była wstanie poradzić sobie z wykańczającą pracą. Nigdy jednak nie wspomniała o tym, że wciągała w nałóg inne osoby. Ujawnił to dopiero były kochanek jednej z najbogatszych Amerykanek. Wydał właśnie książkę, w której opisuje burzliwy romans z Winfrey.
Randolph Cook twierdzi, że to Oprah pierwsza przyniosła narkotyki do domu. Ponoć prezenterka była skupiona tylko na karierze i gotowa zrobić wszystko, aby zajść jak najdalej. Szła do celu po trupach i nie oszczędzała nawet własnego zdrowia.
Koleżanka poleciła jej zaufanego dilera – pisze były facet Oprah. Kiedy po raz pierwszy wciągnęła narkotyk, chciałem zadzwonić po pogotowie. Nie mogła oddychać, wiła się w konwulsjach na łóżku. Jednak nie zrezygnowała. Codziennie zmuszała mnie do palenia kokainy. Rano wstawała, piła kawę i łykała amfę. Potrafiła nie spać przez kilka dni, a potem zapadać w długie śpiączki.
Cook twierdzi, że nie miałby żadnego żalu do Winfrey, gdyby nie fakt, że zostawiła go, gdy stał się wrakiem człowieka.
Oprah zdobyła pieniądze i miała, za co opłacić detoks – kontynuuje Cook. Mnie zostawiła w brudnym, zniszczonym i zawszonym mieszkaniu. Przez lata nie mogłem poradzić sobie z nałogiem. Nigdy jej tego nie wybaczę.