R. Kelly to doskonały przykład tego, jak szybko stracić wszystko - od szacunku, po gigantyczną fortunę. Ostatnie problemy muzyka z prawem skutecznie wywróciły jego dotychczasowe życie do góry nogami. O wyjątkowo odrażających przestępstwach muzyka mówiło się co prawda już od kilkunastu lat, jednak, w obliczu oskarżeń o molestowanie i gwałty, to mijające miesiące okazały się dla niego największym źródłem problemów. Jakby tego było mało, w marcu wokalista trafił co prawda do aresztu. Nie miało to jednak związku z oskarżeniami, a wynikało z... zaległości alimentacyjnych.
Oskarżenia formułowane pod adresem rapera z roku na rok stawały się coraz poważniejsze. Mówiło się nawet, że R. Kelly swego czasu stworzył wokół siebie kult seksualnych niewolnic, a z powodu wystawnego i mało oszczędnego trybu życia z jego fortuny w tym momencie nie pozostało już praktycznie nic. Do tego doszły oskarżenia o molestowanie seksualne, gwałty na nieletnich dziewczynach i posiadanie dziecięcej pornografii. Zakończyły one skutecznie jego medialną działalność.
To jednak nie wszystko, bowiem R. Kelly prawdopodobnie już wkrótce stanie oko w oko z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. Jak donoszą tamtejsze media raper został aresztowany w Chicago i wkrótce zostanie przetransportowany do Nowego Jorku. Został zatrzymany ze względu na zarzuty na tle seksualnym, jednak łącznie został oskarżony o 13 przestępstw. Pamiętajmy, że jeszcze w lutym tego roku R. Kelly usłyszał 10 zarzutów.
Aresztowanie R. Kelly'ego to efekt afery seksualnej z jego udziałem, która wybuchła po emisji dokumentu Surviving R. Kelly. Padły w nim wobec niego oskarżenia między innymi o gwałty, molestowanie, przemoc fizyczną i psychiczną, a także wykorzystywanie nieletnich kobiet. Produkcja wywołała ogromne poruszenie w Stanach Zjednoczonych, a jego znajomi z branży szybko się od niego odcieli.
R. Kelly póki co nie przyznaje się do żadnego z zarzucanych mu czynów. Wstępne estymacje tamtejszych mediów wskazują na to, że muzyk może spędzić w więzieniu nawet 70 lat.