W 2020 roku ma mieć premiera filmu o Elvisie Presleyu, niekwestionowanym królu rock'n'rolla. Reżyser Baz Luhrmann od kilku miesięcy kompletuje obsadę. Według przecieków z zagranicznych mediów w filmie wystąpi między innymi Tom Hanks, który wcieli się w postać byłego menedżera gwiazdy.
O rolę Elvisa biło się pięciu kandydatów. Wśród nich był między innymi 25-letni Harry Styles, członek zespołu One Direction, a także Miles Teller, Aaron Taylor-Johnson, Ansel Elgort oraz Austin Butler i to on ostatecznie wcieli się w postać Elvisa Presleya.
Wiedziałem, że nie zrobię filmu, jeżeli nie znajdziemy odpowiedniego aktora, który będzie miał zarówno wewnętrzną wrażliwość i zdolności wokalne tej niezrównanej gwiazdy. W całym procesie ważne było dla mnie to, że spotkałem tak szeroki wachlarz talentów. Słyszałem o Austinie Butlerze dzięki wyróżniającej go roli u boku Denzela Washingtona w The Iceman Cometh na Broadwayu, a dzięki obszernym testach ekranowych, warsztatach muzycznych i performerskich wiedziałem, że znalazłem kogoś, kto może ucieleśniać ducha jednej z najbardziej znanych postaci w muzycznym świecie - mówił Luhrmann o castingu Butlera.
Informacją o obsadzeniu Austina w roli Elvisa podzieliła się jego dziewczyna Vanessa Hudgens:
Nie mogę się doczekać. Jestem taka dumna z mojego skarba - napisała na Instagramie.
Myślicie, że Austin Butler zagra Elvisa lepiej niż Harry Styles, którego od początku typowano jako faworyta?