Nie jest tajemnicą, że Piotra Kraśkę i Kingę Rusin łączy wieloletnia przyjaźń, jeszcze z czasów dzieciństwa, spędzonego na tym samym podwórku na osiedlu za Żelazną Bramą. Niemal w tym samym czasie, dzięki rodzicom, związanym w mediami publicznymi, debiutowali w telewizyjnej Jedynce.
Od ponad trzech lat prowadzą razem weekendowe wydania Dzień Dobry TVN, co, jak wyznał Kraśko, bywa trudne, bo czasem trochę mu się myli, czy jest w pracy, czy na towarzyskiej pogawędce z przyjaciółką.
Prezenter nie ukrywa, że pozostaje pod silnym wpływem Kingi. Wyraźnie imponują mu jej wyraziste poglądy i to, że broni planety przed zagładą z taką determinacją, że nawet się ostatnio rozebrała.
Kraśko rozpływał się wtedy nad zaletami jej wysportowanego ciała, co wzbudziło mieszane uczucia, zwłaszcza na tle ich deklaracji, że są niemal jak rodzeństwo.
Jak się okazuje, Piotr tak się przejął przewidywaną przez Kingą katastrofą klimatyczną, że postanowił za jej przykładem rzucić mięso.
Wcześniej nie wyobrażałem sobie życia bez schabowego, polędwicy czy steka - wyznaje w Fakcie. Ale od dwóch miesięcy nie jem mięsa. Kinga mnie zainspirowała. Jak przygotowywałem się do triathlonu, potrafiłem codziennie jeść makaron z kurczakiem i warzywami. Teraz, niestety, poszedł w odstawkę, choć to danie, które nigdy mi się nie nudziło. Zobaczyłem, że da się żyć bez mięsa i to jest wspaniałe.
_
_